Inicjatorzy akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o ogłoszenie referendum w celu odwołania Rady Miasta w Wałbrzychu mogą czuć się usatysfakcjonowani. Zebrali 12 340 podpisów.
- Ludzie bardzo chętnie podpisywali nasze listy – mówi Monika Misińska-Wrona, inicjatorka przedsięwzięcia. – Dzięki tej akcji wałbrzyszanie poznali nasze stanowisko w sprawie likwidacji szkół i zobaczyli, jak pracują radni.
Monika Misińska-Wrona zarzuca radnym, że nie chcieli rozmawiać na argumenty i podjęli decyzje o likwidacji 4 wałbrzyskich szkół bez zastanowienia i odpowiedniej wiedzy.
- Referendum, do którego dążymy, wynika z postawy radnych. Lekceważyli nas i dlatego nasza spontaniczna akcja – mówi Monika Misińska-Wrona.
Teraz komisarz wyborczy ma 30 dnia na sprawdzenie podpisów złożonych pod wnioskiem o zwołanie referendum. Inicjatorzy chcą informować wałbrzyszan o zamiarze odwołania Rady Miasta Wałbrzycha. Zdają sobie sprawę, że zebranie odpowiedniej ilości podpisów to dopiero pierwszy krok, by osiągnąć zamierzony cel.
- Będziemy organizować akcje informacyjne, happeningi i wiele na ten temat pisać w internecie, by wałbrzyszanie mieli świadomość, że odwołanie Rady Miasta jest w chwili obecnej najlepszym rozwiązaniem – mówią inicjatorzy akcji.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń, termin referendum, jeśli oczywiście spełnione zostaną wszystkie wymagania formalne, zostanie ustalony na drugą połowę czerwca.
- By referendum było ważne i można było odwołać radnych, do urn musiałoby pójść blisko 24 tysiące wałbrzyszan - mówi Piotr Gezela.
Czekamy zatem na kolejne informacje dotyczące referendum.