Środa, 20 listopada
Imieniny: Edmunda, Rafała
Czytających: 4970
Zalogowanych: 3
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Zagrali jak z nut

Poniedziałek, 11 stycznia 2010, 7:53
Aktualizacja: Wtorek, 12 stycznia 2010, 22:20
Autor: szela
Wałbrzych: Zagrali jak z nut
Fot. szela
Za nic mieli śnieg, mróz i zimny wiatr. Wałbrzyszanie, zresztą jak zwykle, nie zawiedli podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Było to widoczne zwłaszcza podczas licytacji złotych serduszek. Dwa drobiazgi z żółtego kruszcu dały fundacji Owsiaka, a co za tym idzie – chorym dzieciom – pięć tysięcy złotych. A to tylko drobny ułamek tego, co ofiarowali ludzie o wielkich sercach.

Orkiestra wystartowała w niedzielę już o godzinie 14.00 w Wałbrzyskim Ośrodku Kultury na Białym Kamieniu, gdzie zatańczył i zaśpiewał Zespół Pieśni i Tańca Wałbrzych. Potem centrum wydarzeń był Rynek, a tam, zgodnie z orkiestrową dewizą – działo się niejedno.

Z plenerowej estrady płynęła muzyka, a Krzysztof Chwaliński i jego koledzy dwoili się i troili, aby uzyskać jak najlepsze ceny za licytowane gadżety. Do akcji włączył się mistrz Polski w boksie, Rafał Kaczor. Jego rękawice uzyskały piękną cenę 200 złotych. Licytowane przedmioty można było oglądać w zabytkowym autobusie.

Tuż po rozpoczęciu finałowego koncertu przy dźwięku syren na Rynek wjechał samochód bojowy straży pożarnej i karetka pogotowia. Na szczęście były to tylko pokazy.
- Doszło do wypadku drogowego. Strażacy wydobyli kierowcę i pasażerów z uszkodzonego pojazdu, odcinając cały dach. Potem przekazali ich nam. Taki był scenariusz – opowiadają ratownicy.

Skromnymi bohaterami tego dnia byli wolontariusze, którzy od rana, nie bacząc na arktyczną aurę, wyciągali ręce z puszkami do przechodniów. Patrycja z gimnazjum nr 12 kwestowała już po raz drugi.
- To świetna inicjatywa, żeby pomagać chorym dzieciom. One czekają na tę pomoc. Gdyby nie orkiestra, nie byłoby tych pieniędzy, dzieci nie miałyby szans na leczenie. Zbiórka jest niełatwa, zadanie utrudnia pogoda i zasypane chodniki. Jest trochę mniej ludzi niż w zeszłym roku. Ale zbieramy od godziny 9 rano aż do wieczora – opowiada dziewczynka.

W Wałbrzychu pieniądze zbierało około 370 osób. O godzinie 16.00 padł pierwszy rekord – wolontariusz przyniósł puszkę, w której było 613 zł. Potem jednak został zdetronizowany przez innego kwestora. Do jego puszki trafiło ponad 800 zł.
Najwięcej emocji dostarczyła licytacja złotych serduszek. Pierwsze – mniejsze – z ceną wyjściową 264 zł – od razu skoczyło na 1000 zł. Licytowały dwie osoby – stanęło na dwóch tysiącach, które na scenie wrzucił do puszki pan Tomasz. Jeszcze ciekawiej było przy drugim serduszku – jak na aukcjach światowej rangi, licytacja toczyła się przez telefon Magdaleny Lulis z Wałbrzyskiego Ośrodka Kultury. Rozmówczyni Magdaleny Lulis nie zrażała się konkurencją i wygrała licytację, gdy cena sięgnęła trzech tysięcy złotych.

O godzinie 20.00 rozbłysło światełko do nieba, a potem zaczęło się wielkie liczenie.
- Wstępne szacunki mówią o 10 tysiącach zł zebranych przez sztab Wałbrzyskiego Ośrodka Kultury, a do tego należy doliczyć 8 tys. zł z aukcji oraz 12 tys. zł zebranych przez drugi sztab. Trzeci sztab jeszcze liczy – mówił po godzinie 21.00 dyrektor WOK, Jarosław Buzarewicz.
Sumowanie zebranych datków potrwa jeszcze co najmniej kilka dni. Ubiegłorocznego rekordu – 73 tysiące zł – prawdopodobnie nie uda się pobić, ale w tym roku warunki pogodowe były wyjątkowo niesprzyjające.

Ogłoszenia

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group