Wtorek, 3 grudnia
Imieniny: Franciszka, Ksawerego
Czytających: 4119
Zalogowanych: 3
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych, Szczawno-Zdrój: Z Neo–Nówką słów kilka…

Poniedziałek, 23 listopada 2009, 0:06
Aktualizacja: 0:24
Autor: mobi
Wałbrzych, Szczawno-Zdrój: Z Neo–Nówką słów kilka…
Michał Gawliński
Fot. Krzysztof Żarkowski
O moherowych beretach, pomysłach na skecze i nowym programie z artystami z Neo–Nówki rozmawiała dziennikarka Wałbrzyszka.

Skąd czerpiecie pomysły do swoich programów?
Wprost z życia. Polska to jest niesamowity kraj, w którym żyją bardzo ciekawi ludzie i na co dzień obserwujemy tyle zdarzeń, że pomysły przychodzą nam same, z obserwacji. Ale to nie jest tak, że Polacy nas denerwują albo chcemy ich obśmiać, nie. My zauważam jakieś nasze wady, ale też i zalety, i to wykorzystujemy. Staramy się w skeczach poruszać sprawy bliskie ludziom.

Co się dzieje z Krystyną? Wszak jedna z moherowych babć w ogóle nie pojawia się na scenie od dłuższego czasu.
Nasze wszystkie panie są w podeszłym wieku i nie mogą z nami jeździć, bo już nie wytrzymują tempa. A to właśnie Krystyna odeszła najwcześniej.

Program ,,Moherowe berety” był dość kontrowersyjny. Nie obawialiście się, że mógł np. urazić czyjeś poglądy?
Był kontrowersyjny, to na pewno. I bardzo dobrze. Bo albo podobał się, albo nie. Neo-Nówka poniekąd wypłynęła na tych moherowych bertach. Nam nigdy nie zależało na tym, aby kogoś obrażać, ale było to zjawisko społeczne, które istniało. Nie chcemy tylko się głaskać i jeśli widzimy, że coś nie do końca jest nawet fajnego, to też to pokazujemy, bo mamy świadomość tego, że to istnieje w naszym społeczeństwie. U nas moherowe berety były prędzej niż premier Tusk o tym powiedział, zanim PIS zaczął rządzić, więc my się śmiejemy, że poniekąd byliśmy proroczy. Ale ten czas się skończył, było, minęło, stąd i moherowy program przeszedł do historii.

O czym będzie najnowszy program?
Poruszamy temat tradycji, np. chrzest, pogrzeb, ale i strajkowanie. Mamy już też kolejny program, nad którym pracujemy ,,Seks, alkohol i książki” i jego fragmenty także pojawiają się już na scenie.

Jak się długo przygotowujecie się do skeczu?
Różnie bywa. Na przykład nasz sztandarowy skecz ,,Niebo” bardzo długo ewaluował i tak naprawdę tworzy się nadal. Mimo że mamy go momentami dosyć, to on nie jest taki, jak na początku. Cały czas coś tam dokładamy i to żyje swoim życiem. I bardzo dobrze.

Jesteście w Szczawnie po raz kolejny. Jak wam się tutaj występuje?
Bardzo fajnie nam się tu gra, bo to rewelacyjne miejsce. Uwielbiamy też nasze zaplecze, bo jest przepiękne. I publiczność jest tu rewelacyjna. Ale nie rozróżniamy, że jak np. jesteśmy tu czy gdzie indziej, to dajemy mniej lub bardziej wysublimowany humor. Choć faktem jest, że wykorzystujemy wątki lokalne, dzięki temu jesteśmy też bliżsi ludziom.

Czy w życiu coś was jeszcze śmieszy?
Kabareciarze to jest taka specyficzna grupa, która nie ma tak, jak zwykły człowiek, że opowie im się kawał i my się śmiejemy do rozpuku. Może dlatego, że ludzie bardzo chętnie nam opowiadają, chcąc żebyśmy sobie to wykorzystali. Czy jeszcze się śmiejemy?... W sumie to się śmiejemy cały czas, bo taki mamy zawód.

Dziękuję za rozmowę.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group