Na miejsce natychmiast przybył patrol Straży Miejskiej. Strażnicy rozpoczęli trudne poszukiwania, wiedząc, że każda minuta ma znaczenie. Sarenka ukryła się w miejscu niemal niedostępnym, co jeszcze bardziej skomplikowało akcję. Kiedy odnaleziono jej kryjówkę, stało się jasne, że bez dodatkowej pomocy nie uda się jej uratować.
Zrozumienie, że w tej walce liczy się życie skłoniło strażników do wezwania straży pożarnej. Wspólne działania, pełne troski i determinacji, trwały długo. Każdy ruch musiał być ostrożny – nie tylko ze względu na trudny teren, ale przede wszystkim na dobro zwierzęcia, które było przerażone i wyczerpane. Gdy wreszcie udało się wydostać sarnę, wszystkim towarzyszyła ogromna ulga.
Wyciągnięte z osadnika zwierzę było przemoknięte i wychłodzone. Strażnicy, z pełnym zrozumieniem jej stanu, podjęli decyzję, by nie wypuszczać jej od razu na wolność – mogłoby to zagrozić jej życiu. Skontaktowano się z fundacją, która specjalizuje się w pomocy dzikim zwierzętom, i przewieziono tam sarenkę. W bezpiecznym miejscu zadbano o to, by mogła odpocząć, wyschnąć i dojść do siebie. Po odzyskaniu sił zwierzę wróci na łono natury.