Nasi zaczęli mocno i prowadzili 5-0. Później to goście poczynali sobie lepiej i w 6. minucie mieliśmy remis po 10. Końcówka pierwszej kwarty należała do przyjezdnych i po 10 minutach było 14-19. W drugiej ćwiartce sprawy w swoje ręce wziął Krzysztof Jakóbczyk i szybko miejscowi doprowadzili do wyrównania. Od stanu 23-27 wałbrzyszanie zanotowali niesamowitą serię punktową i ten fragment meczu wygrali 11-0. Goście jednak nie podłamali się takim stanem rzeczy i po 20 minutach prowadziliśmy tylko 37-33. W trzeciej kwarcie zaczęła się zaznaczać przewaga Górnika, który mozolnie budował dystans. W 24. minucie było 47-37, ale po chwili już tylko 52-45. Dobra końcówka tej kwarty pozwoliła podopiecznym Łukasza Grudniewskiego schodzić na przerwę przy stanie 62-50. Początek ostatniej kwarty rozwiał wszelkie wątpliwości, kto w tym meczu jest lepszy. Górnik odskoczył na 72-50 i stało się jasne, że biało-niebiescy zainkasują komplet punktów. Trener Grudniewski dał szansę na grę kilku młodym zawodnikom, ale przewaga była bezpieczna.
Górnik Wałbrzych - GKS Tychy 84-68 (14-19, 23-14, 25-17, 22-18)
Górnik: Jakóbczyk 29, Bojanowski 13 (7 zbiórek), Cechniak 8 (6 zbiórek), Ratajczak 7 (8 zbiórek), Malesa 6, Durski 5, Wróbel 4 (7 zbiórek), Podejko 4, Zywert 3 (8 asyst), Koperski 3, Stankiewicz 2, Niziński 0.