Niestabilna sytuacja finansowa wałbrzyskich klubów jest chyba największym problemem wałbrzyskiego sportu. W przeszłości mieliśmy już kilkakrotnie do czynienia z wycofywaniem naszych zespołów z rozgrywek ligowych. Teraz przed taką groźbą stoją koszykarze I-ligowego Górnika.
Młody, ambitny trener, Arkadiusz Chlebda przejął zespół w ubiegłym sezonie od Grzegorza Chodkiewicza. Wielu fachowców skazywało Górnika na pewny spadek. Jednak Chlebda i jego podopieczni udowodnili, że znają się na koszykówce. Utrzymali się w lidze, a wiernym kibicom dostarczyli niezapomnianych emocji. Chwała im za to. Wydawać by się mogło, że ten sezon będzie spokojniejszy. Wprawdzie z zespołu odeszło kilku kluczowych zawodników, ale w ich miejsce mieli przyjść inni. Oni są w Wałbrzychu i trenują z resztą zespołu. Problem w tym, że nie wiedzą czy Górnik wystartuje w rozgrywkach.
Piszący te słowa, podobnie jak wielu wałbrzyskich kibiców, jest wychowany na koszykarskim Górniku. W „wałbrzyskim kotle” jak mówiono o hali Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ulicy Wysockiego, kiedyś przegrywały takie ekipy jak Śląsk Wrocław, Gwardia Wrocław czy Lech Poznań i wiele, wiele innych. Nasi koszykarze jak Żywarski, Reschke, Krzykała, Kiełbik, Buczkowski, Wieczorek, Kozłowski czy później Adamek, Puchalski, Osuch, Mazur zawsze słynęli z olbrzymiej waleczności i determinacji. To zawsze cechowało biało-niebieskich. I mimo upływających lat, to się nie zmieniło. Przyszło nowe pokolenie koszykarzy – Sterenga, Józefowicz, Jakóbczyk, Stochmiałek, Wróbel. Oni też są waleczni i ambitni. Dobro Górnika leży im na sercu, bo gdyby było inaczej dawno w Wałbrzychu już by ich nie było. Wielu na ich miejscu szukałoby szczęścia w klubach bardziej stabilnych finansowo.
Jako kibic Górnika zwracam się do działaczy i sponsorów. Nie marnujcie wysiłku koszykarzy i trenera Chlebdy. Koszykówka w Wałbrzychu jest potrzebna o czym świadczy frekwencja na meczach. Zniszczyć coś jest bardzo łatwo, ale ile później będziemy czekać, by to odbudować?