- Prezydent Roman Szełemej wydał na facebooku oświadczenie w dniu 23 października, w którym skrytykował Trybunał Konstytucyjny jako ten, który burzy kompromis aborcyjny. W efekcie tego oświadczenia mamy taką sytuację, że w szkołach nauczyciele zachęcają młodzież do uczestnictwa w protestach i to się dzieje - mówi Jerzy Langer. - Urzędnicy samorządowi, pracownicy instytucji miejskich biorą urlopy na żądanie, żeby wyrazić swój sprzeciw jeśli chodzi o orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Obserwując te masowe protesty wzburzonej młodzieży, zastanawiam się, jakie to przyniesie skutki w związku z pandemią jeśli chodzi o ilość zachorowań.
Radny Langer w swojej krytyce idzie jednak znacznie dalej.
- W Wałbrzychu na Starym Zdroju była sytuacja, że młodzież weszła do kościoła i zakłócała nabożeństwo - kontynuuje radny Langer. - Prezydent i wiceprezydent przychodzą do kościoła, siadają w pierwszej ławce. Moim zdaniem jest to po prostu hipokryzja.
Do tych słów odnosi się wiceprezydent Sylwia Bielawska.
- Jestem zdziwiona, że radny, który brał udział w strajkach, krytykuje osoby, które wychodzą na ulice i jawnie mówią o tym, co się im nie podoba - ripostuje Sylwia Bielawska. - Młodzież poczuła się oszukana, bo odebrano jej prawo wolności, stąd ich jawny protest. Nie zgadzam się z tezami, że nauczyciele zachęcają do udziału w strajkach. To indywidualne decyzje i nie wolno szerzyć takich informacji. Moja obecność na tego typu manifestacjach wynika z tego, że jestem kobietą i matką i chciałabym, aby moje dziecko miało prawo wyboru.
Wiceprezydent podkreśliła, że radny Langer może nie zgadzać się z jej światopoglądem, ale nie ma prawa zabraniać jej zabierania głosu w tej kwestii.
- Naszym obowiązkiem jest dbać o to, by osobom protestującym nie działa się krzywda, a tak się niestety dzieje. Nawoływanie do obrony kościołów jest niebezpiecznym igraniem z ogniem. Nawołujemy młodzież do przestrzegania zasad bezpieczeństwa. Nie jestem zadowolona, że młodzież teraz wyszła na ulicę, ale w ten sposób wyrażają oni swoje niezadowolenie. Władza centralna nie potrafi uspokoić sytuacji, a wręcz eskaluje to niezadowolenie - mówi Sylwia Bielawska.
Radny Jerzy Langer mówi, że nie zabrania nikomu prawa do manifestowania, ale jest zaskoczony tym, że władze Wałbrzycha nawołują do protestów w okresie, kiedy liczba zakażeń stale rośnie.
- Należy rozgraniczyć dwie kwestie - każdy ma swoje poglądy, ale to się kłóci z tym, że siadają te osoby w pierwszym rzędzie w kościele, a ich poglądy nie mają nic wspólnego z wiarą katolicką - twierdzi Langer.
Głos w temacie zabrał również prezydent Roman Szełemej.
- Wydaje mi się, że słowa radnego mają na celu wywołanie eskalacji tego sporu- mówi prezydent. - Nasze zdania na temat Trybunału Konstytucyjnego są oddalone o lata świetlne. Inne uwagi radnego i komentarze są nieuzasadnione i nie zasługują, żebym je komentował. Moją rolą jest zachowanie rozwagi i nie uważam, że radny Langer jest odpowiednią osobą do oceny, czy moja obecność w kościele jest zasadna. Radny myli role i przyjmuje pozycję oceniania kwestii wiary innych osób.