Chwile grozy przeżyli w miniony poniedziałek mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Armii Krajowej w Wałbrzychu. Przed godziną 16.00 mieszkająca na III piętrze 20-latka usiadła na parapecie z zamiarem odebrania sobie życia.
Informacje o zdarzeniu błyskawicznie odebrał dyżurny wałbrzyskiej komendy, który natychmiast na miejsce skierował patrol w składzie asp. Wojciech Lubas i st. post. Nikola Foryś. Kiedy mundurowi dotarli na miejsce, zaważyli siedzącą na parapecie kobietę. Drzwi do mieszkania były zamknięte. Stróże prawa próbowali negocjować z desperatką, wiedzieli, że muszą bardzo szybko wcielić się w rolę psychologa i negocjatora. Zmierzenie się z dramatyczną sytuacją, w tak trudnych okolicznościach wymagało od nich z jednej strony empatii oraz zrozumienia, a z drugiej strony szybkości działania. Podczas rozmowy policjanci dowiedzieli się, że do tak drastycznego kroku młodą kobietę pchnęły problemy osobiste. Choć 20-latka był bardzo załamana, ostatecznie trafiły do niej argumenty przedstawiane przez funkcjonariuszy. Po kilku minutach kobieta zeszła z parapetu i weszła do mieszkania. Chwilę później została przekazana pod opiekę ratowników medycznych.
Podobna sytuacja miała miejsca następnego dnia. Po godzinie 10:00 do Dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu zadzwonił zdesperowany 36-latek, informując, że idzie do lasu odebrać sobie życie. Z jego relacji wynikało, że powodem takiej decyzji również są problemy osobiste. Mężczyzna był bardzo roztrzęsiony. Płakał. Wałbrzyski dyżurny podjął błyskawiczne, a co najważniejsze skuteczne działania, które doprowadziły do odnalezienia mężczyzny. Asp. szt. Sebastian Wender wcielił się w rolę psychologa i negocjatora, i tak poprowadził rozmowę, że udało się ustalić miejsce, w którym znajdował się 36-latek. Niedługo po tym policjanci odnaleźli go w pobliżu dworca kolejowego w Boguszowie-Gorcach. Mężczyzna również trafił pod opiekę lekarzy.