Patowa sytuacja spowodowana jest trwającą procedurą przyznawania kopalni koncesji na wydobycie kruszywa. Dolnośląska Solidarność zapowiedziała protesty w obronie miejsc pracy.
To niespotykana sytuacja, ale w tej sprawie jednym głosem mówią i władze Kopalni Melafiru w Rybnicy Leśnej - czyli spółka Kopalnie Surowców Skalnych w Bartnicy - i związek zawodowy „Solidarność”. Zgodnie bronią miejsc pracy dla 45 etatowych pracowników kopalni i około 100 podwykonawców, głównie z firm transportowych.
We wtorek (19 stycznia) prezes KSS Bartnica Jakub Madej i wiceprzewodniczący dolnośląskiej „Solidarności” Radosław Mechliński, zorganizowali wspólną konferencję prasową.
- Melafir z Rybnicy Leśnej jest wykorzystywany do budowy najważniejszych w Polsce dróg i torów kolejowych, nasze złoże ma najlepsze parametry w kraju. Ale tak naprawdę o jego wartości stanowią ludzie, którzy pracują tu od wielu lat, są zgraną, doświadczoną załogą. Średnia ich wieku przekracza 50 lat, niektórzy przepracowali tu całe swoje zawodowe życie, mają kwalifikacje ściśle związane z pracą w tej kopalni. Co zrobią, kiedy stracą to zatrudnienie? To ogromnie trudna sytuacja - mówił Jakub Madej, prezes KSS Bartnica.
Sytuacja jest tym gorsza, że utratę jednego miejsca pracy w przemyśle ciężkim ekonomiści przeliczają nie na jedną osobę, a na wiele więcej - dochody traci bowiem nie tylko pracownik i cała jego rodzina, którą utrzymywał, ale także firmy kooperujące oraz handel detaliczny i branże świadczące usługi dla ludności (banki, sklepy, drobne usługi). W ogarniętym bezrobociem regionie Wałbrzycha ma to ogromne znaczenie.
- Tym bardziej, że KSS Bartnica jest bardzo odpowiedzialnym pracodawcą. Ani jedna osoba w tej spółce nie jest zatrudniona na tzw. „umowę śmieciową”, wszyscy mają etaty. Kopalnia jest także bardzo solidnym płatnikiem milionowych podatków do budżetu gminy Mieroszów, na terenie której działa i poważnym inwestorem w regionie. A wydobywany tu melafir ma wielkie znaczenie dla rozwoju infrastruktury w kraju. Naprawdę nie rozumiemy, z jakiego powodu tak rzetelna i ważna firma miałaby zostać zamknięta? Naszego regionu na to po prostu nie stać - mówił Radosław Mechliński z Solidarności.
Zapowiedział, że jeżeli procedura przyznawania kopalni koncesji będzie się nadal przedłużała, związkowcy będą protestować.
- Rozpoczniemy naszą akcję od Urzędu Gminy w Mieroszowie, bo to pan burmistrz zwleka w nieskończoność z wydaniem decyzji środowiskowej - powiedział Mechliński.
Póki co, Solidarność zwróci się w najbliższych dniach do Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, w skład której wchodzi m.in. wojewoda dolnośląski, aby Rada przyjrzała się sprawie i pomogła w jej rozwiązaniu.
A sytuacja rzeczywiście nie jest prosta. Dotychczasowa koncesja na wydobycie melafiru dla rybnickiej kopalni wygasła w czerwcu ub. roku. I choć starania o nową koncesję KSS Bartnica rozpoczęła już 5 lat temu, procedury ciągną się do dziś. Działalność kopalni została uwzględniona wprawdzie przez radnych Mieroszowa w planie zagospodarowania przestrzennego, pozytywną decyzję dla dalszego jej funkcjonowania wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i - także pozytywną - decyzję dla kopalni wydał w 2014 roku burmistrz gminy Mieroszów, jednak została ona uchylona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Przeciwko funkcjonowaniu istniejącej od 100 lat kopalni protestują bowiem ekolodzy i niektórzy mieszkańcy. W międzyczasie odbyły się wybory samorządowe, w Mieroszowie wybrano nowego burmistrza i obecny włodarz, choć mijają kolejne miesiące, do tej pory nie podjął żadnej decyzji. A to właśnie po jego stronie leży wydanie tzw. decyzji środowiskowej, przesądzającej o losie kopalni.
- Tymczasem sytuacja staje się patowa - mówi Jakub Madej, prezes KSS Bartnica. - Aby nie zwalniać ludzi, wywiązać się z zawartych umów i poczekać na nową koncesję, przed wygaśnięciem dotychczasowego pozwolenia na wydobycie zgromadziliśmy zapasy surowca. Dlatego od czerwca ub. roku nie wydobywamy już wprawdzie w Rybnicy melafiru, ale praca w kopalni trwa, bo przerabiamy zapasy. Jednak tych wystarczy jeszcze na może 3 miesiące. Potem będziemy musieli zwalniać załogę, nie będzie już wyjścia - wyjaśnia prezes Madej.
Atmosfera wśród załogi kopalni jest fatalna. - Ludzie są załamani! Większość z nas przepracowała tu 20, nawet 30 lat. Co zrobimy, jeśli nas zwolnią? Gdzie znajdziemy inną, tak dobrą pracę, która pozwoli nam na utrzymanie rodzin? Przecież wiadomo, jakie jest u nas bezrobocie – mówił podczas wtorkowej konferencji Ireneusz Płatek, kierownik kopalni w Rybnicy Leśnej.
Także na podwykonawców kopalni padł blady strach. - Jeśli kopalnia w Rybnicy Leśnej przestanie pracować, będziemy musieli zamknąć firmę i też pozwalniać ludzi - mówił Dariusz Detyna, reprezentujący jedną z firm transportowych, pracujących dla rybnickiej kopalni.
Burmistrz Mieroszowa Marcin Raczyński został zaproszony przez KSS Bartnica i Solidarność na wtorkową konferencję, ale z zaproszenia nie skorzystał. Ale na najbliższy czwartek (21 stycznia) w Urzędzie Miasta w Mieroszowie zaplanowano posiedzenie Komisji Ogólnej Rady Miasta, która będzie debatować m.in. nad sprawą związaną z koncesją dla Kopalni Melafiru w Rybnicy Leśnej.