Niedziela, 1 grudnia
Imieniny: Edmunda, Natalii
Czytających: 3387
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Pomocny „Spichlerz”

Środa, 2 września 2009, 6:58
Aktualizacja: 7:01
Autor: WK
Wałbrzych: Pomocny „Spichlerz”
Fot. WK
Z problemem alkoholowym boryka się sporo ludzi. „Spichlerz” jest jedną z instytucji, jaka wychodzi z pomocą uzależnionym i ich rodzinom.

Historia funkcjonowania punktów sięga 1995 roku, kiedy to władze miasta zorganizowały spotkanie kościołów i związków wyznaniowych działających na terenie Wałbrzycha. Celem spotkania było nawiązanie współpracy instytucji miejskich i kościelnych w zwalczaniu problemów alkoholowych. Uczestniczył w nim także pan Ryszard Martusiński, dzisiejszy kierownik punktów „Spichlerz”. Od tamtego czasu przetrwało niewiele inicjatyw, o których wtedy rozmawiano. „Spichlerz” jest jedną z nich, do dziś działającą prężnie i posiadającą plany rozwoju.

- Sam dobrze wiem, czym jest alkoholizm. Nie odmawiałem kieliszka. Owocowało to kłopotami ze zdrowiem i kłopotami rodzinnymi. Zdaje sobie sprawę, że to, co powiem, może być odebrane z uśmieszkiem, ale panaceum na te kłopoty okazała się modlitwa i wspólnota – mówi Ryszard Martusiński.

Kiedy okazało się, że sam może pomóc ludziom z popdobnymi problemami, nie zawahał się ani chwili. Przeszedł specjalne szkolenie w ośrodku w Ustroniu, prowadzonym przez Kościół Zielonoświątkowy mający doświadczenie w prowadzeniu terapii antyalkoholowej. Po powrocie utworzył pierwszy punkt w dzielnicy Podzamcze i podjął współpracę z władzami miasta w ramach Miejskiego Programu Profilaktyki Antyalkoholowej, nad którym piecze sprawował Jerzy Frajnagiel. Od tamtej pory pomoc w punktach znalazło kilkaset osób. Pracowała z nimi całkiem spora grupa wolontariuszy (pedagogów, pracowników socjalnych, studentów).

Mimo że w nazwie punktów jest przymiotnik „chrześcijański”, to szukający w nich pomocy nikt nie pyta o wyznanie. - Przychodzących do nas nie pytamy czy wierzą w Boga i jakiego są wyznania – mówi Ryszard Martusiński. - Oczywiście mówimy, co na temat alkoholizmu mówi Biblia i jakie rozwiązania tego problemu są w niej zawarte. Przede wszystkim jesteśmy grupą wsparcia i chcemy pomóc, a nie misjonować. Dajemy jedynie świadectwo własnego życia i tego, jak sami poradziliśmy sobie z problemem. Nie oczekujemy żadnych datków finansowych, niejednokrotnie sami pomagamy naszym podopiecznym. Taka postawa wynika z Biblii. Nie uzależniamy także pomocy od przystąpienia do Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej Spichlerz, którego częścią jesteśmy. Namawiamy wręcz do odnalezienia swojej wspólnoty takiej, która da siłę i wsparcie. Jeśli ktoś będzie jednak chciał zostać, będziemy szczęśliwi – dodaje kierownik punktów

- Nie widzę nic złego w grupach wsparcia tworzonych przez kościoły czy związki wyznaniowe” – mówi Joanna Pabisz, psycholog pracujący z uzależnionymi. - Jeśli ich działalność jest częścią większego programu profilaktyki oraz jest nad nimi sprawowana kontrola, to robią one wiele dobrego. Muszę dodać, że kontrola ta nie powinna wynikać z braku zaufania do tej formy pomocy, lecz z tego, że chodzi tu o pracę z uzależnionym człowiekiem. Zdaję sobie sprawę, że nasze jednolite wyznaniowo społeczeństwo może podchodzić nieufnie do tego typu inicjatyw, lecz uważam, że to błędne podejście. Każda rozsądna forma pomocy uzależnionym jest cenna – mów Joanna Pabisz.

W poradzeniu sobie z problemem alkoholowym ważna jest wspólnota. Obojętnie czy będzie to świecki klub AA, grupa stworzona przez kościół lub powołaną do tego organizację. Istotnym jest, że dzięki ich pomocy może skończyć się gehenna uzależnionych oraz ich rodzin.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group