Niedziela, 1 grudnia
Imieniny: Edmunda, Natalii
Czytających: 3430
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: O równouprawnieniu rozmawiano w Hotelu „Maria”

Poniedziałek, 10 marca 2014, 9:00
Autor: red.
Wałbrzych: O równouprawnieniu rozmawiano w Hotelu „Maria”
Fot. Robert Bajek
O kobietach, parytetach, równouprawnieniu w polityce, przemocy a także o ideologii gender w rozmowie z Ryszardem Kesslerem opowiadała 8 marca w wałbrzyskim Hotelu „Maria” Lidia Geringer de Oedenberg – Poseł do Parlamentu Europejskiego i Piotr Sosiński – reprezentujący PiS Radny Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.

Jako że spotkanie zorganizowano w Dzień Kobiet, początku rozmówcy przedstawili czym jest dla nich to święto.

„W tej chwili tylko w kilku krajach arabskich kobiety nie mają praw wyborczych a na całym świecie takimi prawami się cieszą. To jest dobre, że kobiety mogą głosować, ale dobrze by było, żeby można też było głosować na kobiety. W związku z tym teraz przy okazji 8 marca kobiety podkreślają równouprawnienie i swoją obecność w polityce, również na szczeblach decyzyjnych. Kolejnym krokiem jest walka z przemocą, która dotyka głównie kobiet” – powiedziała Lidia Geringer de Oedenberg

Z kolei Piotr Sosiński powiedział:

„Dzień Kobiet ze względu na swoją polityczną genezę mógł wywoływać pewne kontrowersje, dlatego że kojarzy się z jakąś opcją, jakąś orientacją polityczną, natomiast na przestrzeni lat stał się bardziej świętem o charakterze pewnego obyczaju, wrósł w nasz kalendarz różnego rodzaju zdarzeń, które czcimy. Dzień Kobiet kojarzy się z szacunkiem dla kobiet, dla wszystkich pań, które są wokół nas. Ale to święto dla mnie osobiście zawsze kojarzy się z wiosną, dlatego że właśnie 8 marca widzimy wiele świeżych kwiatów i wiele uśmiechniętych osób. To jest dzień, który możemy wszyscy, bez względu na orientację polityczną traktować jako miły obyczaj”.

Kolejnym tematem rozmowy było równouprawnienie.

„W tej chwili jesteśmy w sytuacji, w której mamy równość praw politycznych. Równość płci jest czymś oczywistym a nie tylko zapisem prawnym. Myślę, że mówienie o braku równouprawnienia jest nieuzasadnione, dlatego że kobiety mogą realizować różne aspiracje, mogą pełnić rozmaite funkcje. Nie ma właściwie takich miejsc, które były by niedostępne dla kobiet. Oczywiście poza miejsca zastrzeżone przez religię czy przez wysiłek fizyczny, który musi wykonywać dana osoba. Nie wyobrażamy sobie na przykład kobiet – górników, tutaj przecież mówienie o równouprawnieniu było by czymś absurdalnym. Poza tym wszędzie tam, gdzie kobieta może swoje aspiracje zawodowe czy społeczne realizować, tam w przestrzeni w cywilizacji zachodniej ma otwartą drogę” – powiedział Piotr Soliński

Lidia Geringer de Oedenberg widzi ten temat nieco inaczej:

„Mamy prawnie zapewnioną równość. Natomiast w praktyce nie wygląda to już tak różowo. Ale nie tylko w Polsce, w całej Unii Europejskiej. Wczoraj czytałam w popularnym brytyjskim dzienniku, że kobiety zarabiają 20 procent mniej niż mężczyźni. Wynika to z bardzo wielu faktów. Z jednej strony na tych samych stanowiskach kobieta dostaje mniejszą propozycję finansową, a później jak patrzymy jakie stanowiska piastują kobiety to też się często okazuje, że kobiety pracują na pół etatu, pracują na stanowiskach sekretarek a nie dyrektorów, i jak się popatrzy na średnie dochody kobiet i mężczyzn, to widać ewidentnie dużą różnicę, która wynika z wielu przyczyn, również kulturowych i ekonomicznych. Jeżeli myślimy o kobietach, które podejmują decyzje, które są szefami, to okazuje się, że są szefami w swoich firmach, w tych, które założą. Natomiast w innych firmach, w spółkach giełdowych, w dużych firmach jeżeli piastują wysokie funkcje, to tylko są zastępcami, nie są prezesami. Przegłosowaliśmy w tej chwili prawo dosyć kontrowersyjne, które nie wszystkim się podobało, bo zaczęliśmy mówić o kwotach w spółkach giełdowych z udziałem skarbu państwa. Wyszliśmy ze statystyk skandynawskich, konkretnie norweskich, które wskazywały, że w momencie wprowadzenia parytetów do zarządu gdzie przykładowo pojawiały się 3 panie a resztę zarządu stanowili mężczyźni, w tych spółkach w skali kilku lat odnotowano większe wzrosty zysków, ponieważ rozwiązania obejmowały zarówno kobiecy jak i męski punkt widzenia. Do roku 2020 a później do roku 2040, czyli mówimy o bardzo długiej perspektywie w dużych firmach ma być do 40 procent kobiet w zarządach”.

Odmienne zdanie o parytetach ma Piotr Sosiński:

„Oczywiście uważam, że system kwotowy, system parytetowy jest sztuczną, administracyjną próbą kreowania rzeczywistości. Wokół nas jest w tej chwili bardzo dużo kobiet, które realizują swoje aspiracje, to takie sztuczne, administracyjne pomaganie tym kobietom wydaje się być może dla nich nieco kłopotliwe. Zobaczmy sytuację w naszym mieście. W Wałbrzychu mamy dwa duże szpitale. Każdy z nich zarządzany jest przez kobietę. Kiedy przeglądamy listę sędziów naszego Sądu Rejonowego, zdecydowaną większość też stanowią kobiety. W składzie Rady Miejskiej na 25 radnych mamy 10 albo 11 pań a zatem kobiety nie mają żadnego problemu w dostępie do ważnych, kierowniczych funkcji. Powinniśmy raczej skupiać się na tych miejscach, gdzie kobiety rzeczywiście są pokrzywdzone. Nie takie sztuczne, lekko upokarzające zapewnianie im miejsc w gremiach kolegialnych, gdzie zapewne same mogłyby uzyskać miejsce, ale pomaganie im tam, gdzie kobiety mają rozmaite problemy”.

Podczas spotkania mowa też była o dyskryminacji kobiet i o przemocy wobec kobiet.

„W tej chwili jest w Sejmie konwencja Rady Europy, która ma chronić kobiety przed przemocą domową i przemocą rodzinną. Z resztą nie tylko kobiety, wszystkie osoby poszkodowane, w tym również dzieci i mężczyzn. Ten dokument czeka już dwa lata na to, żeby był ratyfikowany. Powinniśmy jak najszybciej tej ratyfikacji dokonać, żeby można było odpowiednio zmienić nasze prawo. Drugim takim dokumentem jest Karta Praw Podstawowych, która jest częścią Traktatu Lizbońskiego. W tej chwili przygotowujemy w Parlamencie Europejskim dodatkową regulację, która będzie chronić ofiary przemocy domowej na terenie krajów Unii Europejskiej. Jest to dodatkowy akt, powstanie za rok czy półtora roku. Problem jest bardzo poważny i często skrywany w czterech ścianach. Do tej pory z niektórych krajów nie było żadnych danych. W tej chwili mamy już te dane. Według statystyk najwięcej osób, które doznały przemocy – mówimy o kobietach jest w Danii – 50 procent, w Szwecji, w Finlandii, czyli w krajach, które bierzemy sobie za wzór. A z kolei my mamy najlepszy wynik w tej tabeli. Tylko 19 procent kobiet skarżyło się, że doznało przemocy. To jest najniższy wynik w całej Unii Europejskiej. O czym to świadczy? O tym, że u nas kobiety się boją poskarżyć, wstydzą się poskarżyć, nie wiedzą gdzie można dochodzić swoich praw. A w krajach skandynawskich wiedzą” - powiedziała Lidia Geringer de Oedenberg

Natomiast Piotr Sosiński o tym problemie mówił tak:

„W sprawie przemocy domowej same nasze przepisy w ostatnich latach zmieniają się na lepsze. Mamy ustawę o przeciwdziałaniu przemocy, która przewiduje – co jest nowością, że sądy mogą wyznaczać eksmisję sprawców przemocy w szybkim trybie. Mamy rozszerzone przepisy dotyczące niebieskiej karty. Mamy próbę połączenia wysiłków prokuratury, sądów, kuratorów sądowych w formule zespołów interdyscyplinarnych grup roboczych. Jest postęp. Natomiast w dalszym ciągu pomimo zapisów wydaje się, że brakuje empatii. Może mamy w dalszym ciągu złe przyzwyczajenia. Statystyki z ostatnich lat pokazują, że bardzo wielu sprawców znęcania się nad rodziną jest uniewinnianych czy postępowania są na etapie postępowania przygotowawczego, chociażby dlatego, że ofiara ze strachu wycofuje swoje zeznania, lub dlatego że nie otrzymała odpowiedniej pomocy, wsparcia”.

Podczas rozmowy nie zabrakło również dość aktualnego i modnego ostatnio tematu gender. Piotr Sosiński mówił o tym tak:

„Ja bym oddzielał przestrzeń dyskusji o gender od tego, o czym mówiliśmy wcześniej, od tematu przemocy, dlatego że ideologia gender w żaden sposób nie doprowadzi do zniwelowania agresji wzajemnej. Przekonanie o tym, że z różnicy płci wynika fakt przemocy między ludźmi jest błędem, jest punktem wyjścia, który prowadzi na manowce. Chłopiec nie jest wychowywany na tego, który w przyszłości ma bić swoją partnerkę a dziewczynka jest wychowywana na przyszłą ofiarę. To wynika z tego, że mężczyźni są osobami, które w rodzinach są po prostu silniejsze. Być może gdyby było tak, że to kobieta jest silniejsza, to ona częściej stosowałaby przemoc. Jestem zdecydowanie po stronie przeciwników gender. Są przedszkola, gdzie chłopcy będą wcielać się w role dziewczynek, żeby zobaczyć jak to jest jak się nosi spódniczkę, czy maluje paznokcie. A znów dziewczynki będą się przebierać za chłopców i udawać mechanika samochodowego. Mówię o projektach realizowanych ze środków unijnych, z EFS. Można znaleźć informacje o tych projektach. Niestety za tymi projektami stoją często środowiska dość mocno ideologicznie już sprofilowane, feministyczne. Moim zdaniem to jest doprowadzanie do pewnego rodzaju absurdu”.

Odmienne zdanie na tę sprawę ma Lidia Geringer de Oedenberg:

„Jestem totalnie zaskoczona tym, że toczy się taka dyskusja, która schodzi gdzieś na manowce, bo my od początku od kiedy jesteśmy w Unii Europejskiej mamy tak zwany gender mainstreaming. To oznacza równouprawnienie. Cały czas zgadzamy się co do tego, że wszyscy mają mieć takie same szanse, wszyscy powinni mieć takie same prawa i tak samo być traktowanym, bez względu czy są chłopcem czy dziewczynką, czy są starsi czy są młodsi, czy mają taki kolor skóry czy inny. Po prostu jesteśmy obywatelami Unii Europejskiej, mamy takie same prawa, takie same szanse. Słowo gender oznacza rodzaj, po angielsku oznacza ono płeć. Jak zobaczyłam jaka dyskusja tu się toczy, to nie mogłam zrozumieć tej ideologii. Jeżeli mówimy o Unii Europejskiej, to nie ma żadnej ideologii. Jest praktyka i równouprawnienie. Tylko i wyłącznie. Oczywiście są też badania prowadzone w Stanach Zjednoczonych, czy gdzie indziej, na zasadzie jak płeć wpływa na nasze zachowanie. Jeśli chodzi o Unię Europejską i nasze wspólne programy, wspólne pieniądze, to ta problematyka płci to jest coś bardzo dobrego, jest związane bezpośrednio z równouprawnieniem. Nie możemy mówić, że w którymś momencie my się nie zgadzamy z gender. Nie zgadzamy się z tym, że jest różna płeć? Odbiorcy mają mętlik w głowie, bo nie rozumieją o co chodzi. A skrót jest taki, że Unia Europejska będzie nam pewnie zmieniać płeć. Chciałabym, żeby ci, którzy się wypowiadają na ten temat naprawdę wiedzieli o czym mówią a nie o tym, że coś zasłyszeli, coś im się wydawało, a potem się okaże, że my w Unii Europejskiej za zgodą naszych szefów państw i rządów będziemy dawać do wyboru czy ja chcę być chłopcem czy dziewczynką. Moim zdaniem jest to nieporozumienie, które wynika z tego, że ludzie nie wiedzą co to jest. Dzisiaj ludzie myślą, że gender to jest jakaś choroba, którą się można zarazić, bo nie rozumieją, nie wiedzą co oznacza samo słowo, które powinno być rozumiane właśnie jako wdrażanie polityki równości płci”.

Ponieważ spotkanie zostało zorganizowane w Dzień Kobiet na zakończenie uczestnicy spotkania złożyli życzenia wszystkim paniom.

„Życzę wszystkim paniom, żeby miały bardzo dużo dobrego samopoczucia, żeby wierzyły w siebie, bo chcieć to móc. Można pokonać najcięższe przeszkody, jeżeli się w to wierzy. Trzeba wierzyć w siebie i sobie ufać, oczywiście z pomocą bliskich a osiągnąć można wszystko i trzymam kciuki, żeby tak to było” - powiedziała Lidia Geringer de Oedenberg

a Piotr Sosiński życzył:

„Wszystkim paniom życzę zdrowia, sił, sukcesów w obchodzeniu wszystkich trudności, które wobec nich się czają, natomiast przede wszystkim kochających mężów, partnerów, dzieci, rodzin, sprzyjającego, kochającego otoczenia”.

„I ja na koniec chciałbym życzyć wszystkim paniom, żebyście były na tyle odważne, żebyście przekuwały wszystkie szklane sufity, które nad wami wiszą. Bądźcie dzielne” – powiedział na zakończenie prowadzący rozmowę Ryszard Kessler.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group