ZDKiUM w Wałbrzychu poinformował o utrudnieniach związanych z zamknięciem przejazdu pod wiaduktem kolejowym w dzielnicy Konradów.
Przystanek autobusowy - końcowy/początkowy dla linii nr 10 i 20 znajduje się przed wiaduktem. Dojazd do Konradowa zorganizowano przez ulicę Kopalnianą.
- Poinformowaliśmy odpowiednie instytucje i służby o zaistniałej sytuacji. Pragniemy podkreślić, że miasto Wałbrzych nie jest właścicielem tego obiektu. Wiadukt znajduje się w zarządzie województwa dolnośląskiego - czytamy na profilu ZDKiUM.
Zaraz pod tą informacją pojawiła się fala komentarzy oburzonych mieszkańców Konradowa.
- To jest żart po prostu! Szkoda, że odpowiednie instytucje nie interesowały się tym wiaduktem kiedy przejeżdżały tam pojazdy większe niż jest na znaku uszkadzając go. Teraz straż miejska straszy mandatem, bo ludzie z Konradowa mają iść na około 40 minut do sklepu, bo może akurat czegoś zapomnieli - pisze pani Martyna. - Na Kopalnianej są takie dziury, że można zostawić tam pół zawieszenia, może by je choć na ten czas zasypali czymś - dodaje pani Monika. - A dzwoniłam dwukrotnie do ZDIKUM latem i na jesień, że wiadukt się dosypuje, spadają kawałki cegieł. Pani informację przyjęła. Jak dojść do końcowego przystanku z Konradowa? Może chociaż kładka jakaś "nad wiaduktem"? Ul. Kopalniana to jedna wielka dziura, kałuża i błoto. To droga dojazdowa do ogródków, a nie do ruchu samochodowego. Szkoda, że te 200-300 metrów nie pociągnęli asfaltu. Tragedia wydostać się z Konradowa i wrócić do domu - komentuje sytuację pani Agnieszka.