Na zabawę Mikołajkową zostały zaproszone dzieci z Sobięcina. Uczennice, aby zebrać potrzebne na ten cel pieniądze, kwestowały w Realu i Kauflandzie. Sprzedawały również ciasta własnego wypieku. Pięknie zdobionych pierników nie powstydziłby się zawodowy cukiernik. Na sprzedaż zostały też przeznaczone ozdoby choinkowe wykonane z makaronu. Nie można odmówić dziewczynom zmysłu artystycznego patrząc na gotowe wyroby. Jedna z sióstr podkreślała w rozmowie, że pomoc dzieciom z ubogich rodzin jest tematem kontrowersyjnym. Większość ludzi odnosi się pozytywnie do takich akcji. Są jednak i tacy, dla których istotniejsze jest ocenianie rodzin niż pomoc dzieciom.
- Nie jest winą, ani zasługą dziecka, że ma takie czy inne dzieciństwo, a każdy z nas może przyczynić się do tych kilku chwil radości – mówią inicjatorzy akcji.
Ogółem udało się przygotować imprezę i paczki dla 156 dzieci. Ze względu na tak dużą ilość dzieci, zabawa przebiegała w dwóch turach. Składała się na nią inscenizacja zapoznająca dzieci z genezą tradycji Św. Mikołaja, zabawa taneczna oraz wręczenie paczek przez Mikołaja.
Przedstawiony tu Mikołaj nie zasiadał w saniach zaprzęgniętych w latające renifery. Nie wpadał do domów przez komin. Nie pracowały dla niego elfy, ani krasnoludki. Był człowiekiem oddanym Bogu i kochającym ludzi. Biskupem Miry został z woli mieszkańców tego miasta. I taki też wizerunek miał Mikołaj rozdający dzieciom paczki - biskupi strój z nieodłącznym atrybutem w postaci pastorału.