Taki scenariusz był przesądzony po tym, jak Rada Powiatu Wałbrzyskiego nie wstawiła się za radnym Rosiakiem i zagłosowała zgodnie z wolą prezydenta Szełemeja.
Przypomnijmy, że Longin Rosika był zatrudniony w Urzędzie Miasta w Wałbrzychu jako główny specjalista od monitoringu miejskiego.
- Longin Rosiak pracował w referacie wykroczeń jako główny specjalista od spraw monitoringu – tłumaczyła na sesji Rady Powiatu Wałbrzyskiego Elżbieta Klisz, sekretarz Gminy Wałbrzych.
Elżbieta Klisz wyliczyła, że w 2011 roku Longin Rosiak miał 205 dni nieobecności, w 2012 – 84, a w 2013 już 140 dni nieobecności w pracy.
- Przez te nieobecności praca referatu jest zdezorganizowana, a ponadto musi ją wykonywać inna osoba – mówi Elżbieta Klisz. – Wiele razy dochodziło do sytuacji, że monitoringiem zajmował się strażnik miejski, który w tym czasie mógłby pełnić patrol na mieście.
Elżbieta Klisz podkreślała kilkakrotnie, że zamiar zwolnienia Longina Rosiaka z pracy nie ma żadnego związku z pełnieniem przez niego funkcji radnego powiatowego.
- Nie chodzi o działania Longina Rosiaka jako radnego, a tylko i wyłącznie o wypełnianie przez niego obowiązków zawodowych. Nie należy w tej sprawie szukać żadnych podtekstów – mówi stanowczo Elżbieta Klisz.
Longin Rosiak tłumaczył swoje nieobecności w pracy długotrwałą chorobą, z którą się zmaga. A tak radny Rosiak skomentował wynik głosowania radnych powiatowych:
- Nie jestem zaskoczony, bo to akt zemsty ze strony prezydenta Szełemeja. W Wałbrzychu silną opozycję wobec Szełemeja stanowimy tylko ja i moja żona Alicja. Kto nie idzie z Szełemejem ten jest jego wrogiem – mówi Rosiak.