Koncert rozpoczął się z nieznacznym opóźnieniem. Zespół wyszedł na scenę witany gromkimi brawami i okrzykami zgromadzonej tego wieczoru publiczności, która wypełniła klub po brzegi.
Mocne rozpoczęcie jednym z najbardziej znanych utworów grupy –„Zamki na piasku” zwiastowało wspaniały koncert. Na scenie niepodzielnie panował Janusz Panasewicz, któremu energii pozazdrościć może nie jeden młody wokalista. Mimo iż na występ w większości składały się klasyczne piosenki zespołu, każda wykonywana była z równym zaangażowaniem.
- To co prezentuje na scenie Lady Pank jest stworzone dla wszystkich ze względu na wiek – mówi Paweł Wiśniewski. - Z uwagi na popularność zespołu, każdy zna niemalże większość tekstów na pamięć. Szkoda tylko, że zabrakło Janusza Borysewicza. Z pewnością byłoby jeszcze ciekawiej – dodaje.
Nie brakowało wzruszających momentów, takich jak przy „Zawsze tam gdzie ty”, kiedy to publiczność śpiewała przekrzykując dźwięki płynący z głośników.
- Jest to krzyk z miasta, które kocham, w którym byłem tysiąc razy. Z miasta, o którym kiedyś zapomniał Bóg – komentował ze sceny artysta.
Koncert minął błyskawicznie. Była to wspaniała podróż w przeszłość i wędrówka po prawie 30-letniej historii zespołu, którego twórczość niejednokrotnie związana była z wydarzeniami mającymi miejsce w Polsce.
Występ pokazał, że prawdziwy rock nie ma ograniczeń wiekowych i trafia do wszystkich tak samo mocno.
Już wkrótce wywiad z Januszem Panasewiczem, jednym z liderów formacji.