Główna fala powodziowa przeszła przez Kłodzko w nocy z piątku na sobotę 27 czerwca. W centrum miasta został przerwany wał powodziowy. Nie pomogło zabezpieczanie domów i sklepów workami z piaskiem. Straty są bardzo duże. Woda zalała niemal wszystkie domy położone w najniższej części miasta.
Na szczęście fala była dużo mniejsza do tej z 1997 r., kiedy to woda w centrum miasta sięgała 12 metrów.
Bardzo duże straty są także w miejscowościach wokół Kłodzka, m.in. w Krosnowicach, Żelaźnie i Jaszkowej Dolnej, w których straty są zdecydowanie większe od tych z przed 12 lat. W Jaszkowej Dolnej i Górnej i wsi Żelazno intensywne opady deszczu w ciągu kilkudziesięciu minut zmieniły małe potoki górskie w rwące rzeki, które zrywały mosty, uszkadzały drogi i co najgorsze - zalewały domy. Przerażeni ludzie musieli uciekać z domów lub na wyższe kondygnacje, nie mając nawet czasu na ratowanie dobytku.
W całym powiecie kłodzkim obowiązuje alarm powodziowy. W kulminacyjnym momencie woda przekroczyła stany alarmowe o ponad 2 metry. Dotknięte powodzią zostały także inne miejscowości Kotliny Kłodzkiej: Lądek Zdrój, Polanica Zdrój i Stronie Śląskie. Alarmy powodziowe obowiązują w gminach: Marcinowice, Stare Bogaczowice, Świdnica, Kłodzko, Nowa Ruda, Kamieniec Ząbkowicki, Mietków, w mieście i gminie Stronie Śląskie, Zagrodno, powiecie kłodzkim, mieście i gminie Bardo Śląskie oraz powiecie ząbkowickim. Wciąż też istnieje zagrożenie zalaniem, bowiem z niewielkimi przerwami pada od tygodnia, a prognozy mówią, że to jeszcze nie koniec.
- Przygotowujemy zapasy wody pitnej, środki higieniczne oraz dezynfekcyjne - mówił wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec, który odwiedził kilka miejscowości zalanych w Kotlinie. - W Sanepidzie natomiast można otrzymać tabletki do odkażenia wody w studniach. Ze wsparciem przyszło Ministerstwo Obrony Narodowej. Oprócz śmigłowca do ewakuacji ludności, dostarczyło wsparcie w postaci sprzętu ciężkiego, potrzebnego do usuwania ciężkich przedmiotów, zawalonych mostów czy drzew. Żołnierze ze specjalnej jednostki z Głogowa do Kotliny Kłodzkiej dotarli już w sobotę, by rozpocząć pracę. Przede wszystkim zajęli się mostami, które zniszczyła woda, a co do których istniała obawa, że staną się tamami wodnymi i stworzą kolejne rozlewiska.
Wicepremier Schetyna, który w niedzielę odwiedził wsie najbardziej dotknięte powodzią - Jaszkową i Żelazno - zapewnił, że ich mieszkańcy szybko otrzymają pomoc finansową. – W poniedziałek, wtorek będą uruchamiane promesy, żeby można było rozpocząć odbudowę jak najszybciej. Trzeba również wykorzystać sytuację, że teraz nie ma opadów i uporządkować te miejsca, gdzie woda już przeszła i poczyniła sporo szkód – powiedział Schetyna. Według niego, w tej chwili trzeba położyć nacisk na przygotowanie się do kolejnej fali intensywnych opadów deszczu, które w regionie mogą potrwać jeszcze do środy.
O tym, co stało się w Kotlinie Kłodzkiej, w niedzielę miała okazję dowiedzieć się cała Polska, kiedy z zaimprowizowanego studia w Jaszkowej Dolnej Piotr Kraśko prowadził główne wydanie wiadomości.
Na zdjęciach Jaszkowa Dolna. To jedno z tych miejsc, które najbardziej ucierpiały w wyniku powodzi.