Dzisiejsza akcja miała na celu przybliżenie zainteresowanym osobom sytuacji związanej z uzyskiwaniem niezbędnych przed podjęciem prac pozwoleń. Tak jak w ubiegłym tygodniu dzisiaj również zbierano podpisy pod petycją o jak najszybsze rozpoczęcie prac. Firma XYZ, którą reprezentują Andreas Richter i Piotr Koper, którzy zgłosili znalezisko, pod względem logistycznym, technicznym, sprzętowym i personalnym jest gotowa do natychmiastowego podjęcia prac zmierzających do ujawnienia tajemnicy "65 kilometra". Co istotne firma jest gotowa w całości sfinansować te prace. Jednak brak odpowiednich zezwoleń uniemożliwia rozpoczęcie eksploracji tego terenu.
- Trwają procedury. Widać, że PKP chce pomóc. Do końca marca mamy mieć zgodę z PKP. Może w przyszłym tygodniu będziemy mieli zgodę od spółki belgijskiej, która jest właścicielem tego terenu i wtedy będziemy już mieli komplet decyzji, które musimy złożyć do konserwatora zabytków - powiedział Piotr Koper.
O spontanicznej, zainicjowanej na jednym z portali społecznościowych akcji wspierania inicjatywy jak najszybszego rozpoczęcia prac Piotr Koper powiedział:
- To jest piękne. Nie spodziewałem się, że będzie taki fajny odzew, że ludzie sami się zorganizują i będą chcieli to popierać. Jest to niezwykle miłe i utwierdza nas w tym, że to co robimy jest dobre.
W chwili obecnej firma XYZ ma zgodę i wsparcie Gminy Wałbrzych na podjęcie prac i wstępną zgodę firmy Tauron. W najbliższych dniach ma się rozstrzygnąć sprawa pozwolenia na prowadzenie prac, które udzielić ma belgijska spółka, na której terenie przylegającym do obszaru eksploracji firma XYZ zamierza składować sprzęt. Swojej zgody nie wydały jeszcze PKP - ta decyzja ma zapaść w tym miesiącu. Przed podjęciem prac konieczna jest również opinia ornitologa. Po uzyskaniu kompletu pozwoleń firma XYZ będzie mogła zwrócić się do konserwatora zabytków, który powinien wydać ostateczną zgodę na podjęcie prac.
- Jest zapotrzebowanie na tego typu spotkania, happeningi, zgromadzenia. To pokazuje, że w Wałbrzychu jest klimat zniecierpliwienia. Chcemy pokazać naszą obecnością, że czekamy na to, żeby w końcu coś na terenie tego 65 kilometra się działo. Chcemy takie happeningi powtarzać. Teraz mamy w planie poczekać do końca marca, kiedy - tak jak obiecało PKP - zostanie przygotowane porozumienie. W przypadku braku porozumienia na pewno spotkamy się tu jeszcze raz i zapytamy dlaczego tak się stało - powiedział po zakończeniu dzisiejszego spotkania Rafał Okupniarek, jeden z organizatorów akcji.