Od dłuższego czasu mieszkańcy Wałbrzycha i najbliższej okolicy borykają się problemem pomniejszych ulic, które często są zapominane i zostawiane samemu sobie. W ostatnim czasie ulica Zagórzańska ponownie zaczęła przypominać szwajcarski ser.
Czy jest jakakolwiek szansa na poprawienie sytuacji? Szczególnie, że jest to skrót, którym poruszają się mieszkańcy Wałbrzycha, Dziećmorowic, Kozic, Starego i Nowego Julianowa. Mieszkańcy tej okolicy są zgodni. Czas na remont, nie łatanie, bo to nic nie daje, a samochody się niszczą.
- Zdaję sobie sprawę, że ulica Zagórzańska nie jest strategiczną arterią miejską, nie przemieszcza się nią tyle osób ile dużymi ulicami jak np. Wrocławską czy Armii Krajowej, ale jednak ruch samochodów jest tu duży. Wystarczająco duży żeby o nią zadbać - mówi pani Natalia.
Ulica Zagórzańska łączy dwie większe: Strzegomską i Bystrzycką. Jest drogą, która pozwala szybciej dojechać pracownikom do WSSE. Daje możliwość bezpośredniego połączenia dla mieszkańców Dziećmorowic, Kozic, Wałbrzycha i Starego oraz Nowego Julianowa.
- Poza tym bardzo często przejazd przez ulicę Strzegomską, następnie Noworudzką i Bystrzycką, wiąże się z postojem na światłach, tworzą się duże korki. Wtedy ruch się tutaj zwiększa kilkukrotnie. I tylko słychać jak samochody ryją po jezdni - dodaje pani Natalia.