Antyrządowa aktywność Romana Szełemeja prezydenta Wałbrzycha rośnie wprost proporcjonalnie do zadłużenia Miasta.
Nie ma znaczenia, czy okazją do ataków na Prawo i Sprawiedliwość jest konferencja prasowa, uroczystość przecinania kolejnej wstęgi, spotkanie z mieszkańcami, wywiad w lokalnych mediach czy też obrady Rady Miejskiej.
Tradycją stało się już, że każda sesja Rady zaczyna się od zmiany porządku obrad. Dzieje się tak na skutek „wrzutek” prezydenta, który (pomijając komisje Rady Miejskiej) przedkłada projekty zmian uchwał budżetowych czy też uchwały o kolejnej emisji obligacji komunalnych, zwiększających zadłużenie Wałbrzycha.
Pierwszym punktem porządku obrad Rady, jest informacja prezydenta z jego działań w okresie pomiędzy sesjami Rady. Informacja ta niemal zawsze przeplatana jest wiecowaniem politycznym, krytyką rządu i jego decyzji. Włodarz jednego z najbardziej zadłużonych miast w Polsce, obarcza rząd winą za brak w kasie miejskiej milionów złotych z budżetu UE. Jednocześnie nie przyjmuje do wiadomości, że te miliony blokowane są głównie z powodu postawy „Szełemejów” zasiadających w ławach Parlamentu Europejskiego, którzy wspólnie ze skorumpowanymi europosłami redagują i popierają w głosowaniu kolejne rezolucje przeciwko Polsce.
Od pewnego czasu prezydent przedstawia własne wyliczenia strat jakie poniósł Wałbrzych na skutek polityki podatkowej rządu. Organizował na ten temat konferencje prasowe, mówił podczas sesji Rady Miejskiej, udziela wywiady, wywiesza na koszt wałbrzyszan przystankowe Citylighty, a także pisze o tym na FB i TT. „W budżecie Wałbrzycha w latach 2019-23 powinno być o 150 mln zł więcej! Te pieniądze przepadły wskutek fatalnych zmian w prawie podatkowym przeforsowanym przez rząd. Skutki tej ogromnej wyrwy budżetowej uderzają bezpośrednio w nas wszystkich” – oświadcza prezydent. Co prezydent rozumie przez „nas wszystkich” czy też „wskutek fatalnych zmian w prawie podatkowym”? Czy fatalne jest to, że rząd wprowadził m.in.: zerowy podatek dla młodych Polaków do 26 roku życia; zmniejszył podatek PIT z 18% na 12% w pierwszym progu podatkowym, który wzrósł z 85 528 zł na 120 000 zł rocznego dochodu; zwiększył kwotę wolną od podatku z 3 tysięcy do 30 tysięcy zł.? A może to, że z tych zmian podatkowych korzystają również młodzi wałbrzyszanie, wałbrzyscy emeryci, pracownicy wałbrzyskich zakładów i Roman Szełemej?
Jeżeli skutki tych „fatalnych” decyzji powodują ubytek w budżecie Miasta o 150 mln. zł (wg. wyliczeń R. Szełemeja), oznacza to, że te miliony trafiły do portfeli wałbrzyszan. Prezydent nie uwzględnia tego, że wałbrzyszanie mając zwiększony budżet domowy nabywają więcej produktów i usług, a pozyskany z nich podatek zasila m.in. dziurawy budżet Wałbrzycha. Świadczy o tym wzrost wpływów do ratuszowej kasy z podatków: PIT z 97 mln. w 2018 do 134 mln. zł w 2022 oraz CIT odpowiednio z 8 mln. do blisko 10 mln. zł.
Inne korzyści wałbrzyszan i Wałbrzycha, wynikające z „fatalnej” polityki rządów PiS, opiszę w następnym tekście.
Jerzy Langer