Mimo że Górnicy ostatnio w lidze spisują się naprawdę dobrze, to na mecz z Polkowicami przyszło zaledwie około 500 osób.
Już w 2. minucie strzałem z dość ostrego kąta Kazimierczaka próbował zaskoczyć Zinke, lecz bramkarz gości wyłapał to uderzenie. Później przez kolejne 20 minut na murawie niewiele się działo. Mnóstwo było walki, ale niewiele mniej niecelnych podań i strat w środku pola. W 25. minucie Morawski uderzył z rzutu wolnego i Kazimierczak końcami palców zdołał ten strzał obronić. Kilka minut później Bartków przedarł się pod pole karne biało-niebieskich, a uderzenie Sołtysińskiego w ładnym stylu obronił Jaroszewski. W 41. minucie goście mogli zdobyć gola i tym samym wyjść na prowadzenie, lecz uderzenie głową Szczepaniaka przeleciało tuż nad naszą bramką
Od początku drugiej połowy trener Robert Bubnowicz w miejsce Zielińskiego desygnował do gry Radziemskiego. Niewiele zmienił się jednak obraz gry wałbrzyszan. Nadal na boisku wiele było chaosu i niedokładności. W 53. minucie głową uderzał Skrzypczak i Jaroszewski z największym trudem przeniósł futbolówkę nad bramką. W 65, minucie Zinke chciał zaskoczyć Kazimierczaka, ale to uderzenie było zbyt słabe. W 71. minucie mocno z dystansu przymierzył Grzegorz Michalak, jednak znów górą był Kazimierczak. W ostatnich 10 minutach goście osiągnęli przewagę, ale nic z niej nie wynikało oprócz kolejnych rzutów rożnych i wolnych. W samej końcówce to nasi byli bliżsi przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, jednak Zinke przegrał w sytuacji sam na sam z Kazimierczakiem.
Górnik Wałbrzych – KS Polkowice 0-0
Górnik: Jaroszewski – Wojtarowicz, Łaski, Orzech, D.Michalak – Morawski, Kubowicz, Sawicki (67’ Moszyk), Zieliński (46’ Radziemski) – Zinke, G.Michalak.
