Mecz rozpoczął się od ataków naszych piłkarzy. Już w 5. minucie czujność bramkarza gości sprawdził uderzeniem z dystansu Grzegorz Michalak. Dwie minuty później ponownie nasi pokusili się o strzał z dalszej odległości. I tym razem uderzenie Chajewskiego padło łupem bramkarza. W 20. minucie powstało olbrzymie zamieszanie pod bramką Kalisza, lecz żaden z piłkarzy Górnika nie potrafił skierować futbolówki do bramki. Przewaga biało-niebieskich z minuty na minutę wzrastała, ale w konstruowaniu składnych akcji przeszkadzała obu ekipom nasiąknięta wodą murawa. Kiedy wydawało się, że gol dla wałbrzyszan to tylko kwestia czasu, wtedy w 32. minucie błąd defensywy Górnika wykorzystali goście i za sprawą Tabaczyńskiego wyszli na prowadzenie. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy gospodarze mogli wyrównać, ale strzał Moszyka bramkarz Calisii sparował.
Od początku drugiej odsłony z impetem zaatakowali miejscowi, którzy jak najszybciej chcieli wyrównać stan pojedynku, lecz trzeba przyznać, że defensywa gości radziła sobie z atakami Górnika. Wreszcie w 55. minucie Wepa ładnym uderzeniem tuż przy słupku zdobył gola. Pięć minut później w dobrej sytuacji znalazł się Oświęcimka, ale znów na wysokości zadania stanął bramkarz przyjezdnych. Kolejne minuty były bardzo wyrównane. W 73. minucie padła kuriozalna bramka dla Calisii. Piłka po dośrodkowaniu stanęła w wodzie. Najszybciej dopadł do niej Tabaczyński i zdobył drugiego gola. W 80. minucie sędzia upomniał Moszyka drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Mimo że Górnicy grali w osłabieniu, dążyli do zmiany rezultatu. Próby odwrócenia niekorzystnego wyniku się jednak nie powiodły.
Górnik Wałbrzych – Calisia Kalisz 1-2 (0-1)
Górnik: Jaroszewski – Orzech (85’ Zieliński) Wepa, D. Michalak, Sawicki - Chajewski (64’ Radziemski), G.Michalak, Sobczyk (46’ Morawski), Oświęcimka - Moszyk, Zinke (72’ Rytko).