Nie są to jedyne szkody spowodowane przez grupę, która sygnuje swoje „dzieła” podpisami „SZTK” oraz „OFC”.
Świetna zabawa, adrenalina, sporo emocji, no i w końcu „radosną twórczość” ogląda całe mnóstwo osób. Tak zapewne uważają sprawcy tych dewastacji. Jednak nie powinni oni zapominać, iż za takie czyny sąd może wymierzyć karę do 5 lat pozbawienia wolności.
Odrębną sprawą jest kwestia naprawienia szkód, które obecnie sięgają kilkunastu tysięcy złotych. Autora grafiki, podobnie jak w przypadku pisma, można bez problemu zidentyfikować na podstawie jego prac.
- Kwestią czasu jest postawienie przed sądem wandali, którzy dokonali tych zniszczeń. Nieoznakowane radiowozy Policji i straży miejskiej, monitoring miejski, monitoring mobilny, portale społecznościowe, to tylko niektóre narzędzia wykorzystywane przy ustalaniu sprawców takich czynów - informują strażnicy miejscy.
Strażnicy liczą również na współpracę mieszkańców naszego miasta, którzy byli świadkami takich zdarzeń lub w inny sposób mogą pomóc w ustaleniu osób niszczących cudzą własność.