Na scenie czerń, punktowe światła i melancholia, pomału przechodząca w liryzm z niewielką domieszką dekadencji, pojawia się cień frywolności, by zniknąć za chwilę pod zniewalającym urokiem poezji Jana z Czarnolasu.
Trudne, niepokorne teksty, zmuszające do niewesołych refleksji, i - owacja na stojąco. - Ja wiedziałam, że ludzie będą potrzebować takich przeżyć. Dlatego nie bałam się tej niekomercyjnej treści – mówi artystka. Stanisława Celińska sama ułożyła scenariusz swojego widowiska. Na scenie towarzyszy jej tylko pianista, stolik z krzesłem, serweta na stoliku, która w pewnym momencie staje się kostiumem. Oszczędna, wręcz ascetyczna dekoracja, każdy szczegół przemyślany. Z tym większą siłą uderzają teksty Hemara czy Okudżawy.
Stanisława Celińska nie schodzi ze scen i ekranów od ponad trzydziestu lat. - Teraz bardziej mi odpowiada śpiewanie, mogę poświęcić na tę sztukę więcej czasu, zawsze o tym marzyłam – mówi artystka. Śpiew jest mocną stroną Celińskiej. Wiadomo o tym już od 1969 roku, gdy wygrała festiwal opolski piosenką “Ptakom podobni”. Później bardziej była zajęta filmem i teatrem, by znów, w latach 90-tych, zachwycić polską widownię “Songiem sprzątaczki”. - Teraz rzadko wykonuję tę piosenkę - chociaż bardzo ją lubię – bo odbiega charakterem od realizowanych obecnie przeze mnie scenariuszy – przyznaje artystka. Stanisława Celińska komplementuje wałbrzyskich widzów. - Czułam, że widownia mnie rozumie i chłonie wszystko, co płynie ze sceny. To fantastyczne uczucie – mówi Stanisława Celińska.
Artystkę można oglądać także w serialu “Samo życie”. - Lubię ten serial, dobrze się czuję z zespołem, gram ciepłą, sympatyczną postać – podkreśla aktorka. Stanisławę Celińską niebawem będzie można zobaczyć na dużym ekranie. Otrzymała propozycje zagrania ról w filmach Leszka Wosiewicza i Feliksa Falka.