Na sesję RM 16.12.2024r. z lekkim opóźnieniem dotarł prezydent miasta w towarzystwie kilku swoich radnych. Najważniejszym punktem sesji było uchwalenie budżetu miasta na rok 2025.
Tego też dnia, już po głosowaniach, radni opozycji dowiedzieli się, że przed samą sesją prezydent i jego radni zorganizowali sobie konferencję prasową, oczywiście w temacie budżetu na rok 2025. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, choć samo obwieszczanie czegoś co organ uchwałodawczy jeszcze nie przyjął, wydaje się przynajmniej płytkie, gdyby nie istotna niegodziwość, w tym całym happeningu. Okazało się, że część środowiska dziennikarskiego została potraktowana w sposób niebywały. Otóż, pracownicy straży miejskiej, którzy do Ratusza wpuszczali media zostali zobowiązani do dopytania przybyłych przedstawicieli redakcji, czy przypadkiem nie reprezentują, ugruntowanej w publicznej świadomości, Telewizji Dami. Strażnicy prezydenta z nieukrywaną szczerością informowali, że właśnie dla tych dziennikarzy drzwi na konferencję prasową będą zamknięte. Można to skwitować stwierdzeniem, że naoglądał się lokalny watażka Premiera, który nie mógł zdzierżyć widoku TV Republika, więc on (ten włodarz) też postanowił wejść w buty „wielkości”. Nawet dziecko jest uczone, że pycha kroczy przed upadkiem i co wolno wojewodzie, to nie … itd.
Na interpelację złożoną w sprawie (oczywiście przez radnych prawej strony) została udzielona odpowiedź. Zwyczajowo, na proste pytania: kto wydał polecenie strażnikom miejskim, czy istnieje lista dziennikarzy pomijanych przez służby prasowe, radni nie otrzymali odpowiedzi.
Natomiast pani wiceprezydent miasta – pani Anna Elżbieciak-Stec (ta sama co raport konstruowała o tragicznych wynikach 8-klasistów), w swoim jak zawsze odkrywczym stylu, poinformowała radnych (Tomasza Maciejowskiego i Rafała Kiercza), że podmiot dysponujący marką TVDami nie posiada aktualnie koncesji na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych dla ogółu użytkowników. Brutalnie można zapytać, co władzę wykonawczą w tym mieście taki stan rzeczy „interesuje”? Łaskawie, gdyby jeszcze pani prezydent doczytała, że w Polsce (i w Wałbrzychu) dziennikarze to osoby zajmujące się zbieraniem, opracowywaniem i publikowaniem informacji w różnego rodzaju mediach, takich jak prasa, internet i inne środki przekazu, które często nie wymagają koncesji. Dziennikarze swój materiał często przygotowują dla różnych wydawnictw, redakcji, z tego żyją i to jest bardzo ciężko zarobiony kawałek chleba (szczególnie gdy funkcjonuje się w mieście opisywanym skrótem DB – Dolina Biedy, a miało być nie tak dawno jeszcze - Dolina Wodorowa - przynajmniej na plakatach). Dodatkowo, w Polsce zawód dziennikarza nie jest regulowany przez prawo w taki sposób, jak np. zawód lekarza czy prawnika. Koncesja na nadawanie dedykowanymi środkami przekazu określonymi w ustawie w tym wypadku nie ma żadnego znaczenia.
Samorząd powinien zapewniać równy dostęp do informacji wszystkim zainteresowanym mediom (dziennikarzom), bez względu na ich linię redakcyjną, czy rozmiar i sposób docierania do opinii publicznej. Dyskryminowanie dziennikarzy lub ograniczanie dostępu do informacji jest naruszeniem zasad transparentności i prowadzi do zarzutów o łamanie prawa prasowego.
Można radnych opozycji nie lubić, wytykać im stronniczość, ale są pewne zasady, nawet niespisane kodeksy postępowań, etyki prowadzenia publicznych spraw, ważne mimo wszystko dla ogółu społeczeństwa, o które zawsze należy dbać. Należy też pamiętać, że prezydent, wiceprezydent, rzecznik prasowy zostają wybierani i powoływani wyłącznie w służbie mieszkańców, a nie dla tworzenia własnego folwarku, czy układu degradującego Miasto.
Tomasz Maciejowski