O konkretnych sumach dotyczących wykonania budżetu za rok 2016 mówiła skarbnik Ewa Kłusek. Wynika z tego, że na koniec roku 2016 dochody miasta przekroczyły 564 milionów złotych, co stanowiło 87 procent planowanych dochodów, a wydatki wyniosły ponad 557 milionów złotych, co stanowiło 81 procent planowanych wydatków. W ten sposób miasto wypracowało nadwyżkę w wysokości blisko 6,5 miliona złotych. Zobowiązania na koniec 2016 roku wyniosły 530 milionów i 911 tys. zł.
O szczegóły dotyczące budżetu dopytywał radny Marek Rząsowski.
- Budżet był nowelizowany kilkanaście razy w ciągu roku - mówi Rząsowski. - Nie wiem, np. z czego wynikają niższe niż w roku poprzednim dochody z czynszów, bo słyszałem podczas sesji wiele razy, jak prezydent mówił o tym, że specjalny zespół prowadzi bardzo skuteczną politykę odzyskiwania zaległości czynszowych.
Skarbnik Ewa Kłusek potwierdziła, że zespół prowadzi takie działania, ale nie przynosiły one zamierzonych efektów i dlatego strategia została zmieniona.
- Bezpośrednie kontakty z osobami, które mają zaległości, są najlepszą metodą i przynoszą najlepsze skutki, ale tę metodę wprowadziliśmy niedawno i na efekty trzeba będzie jeszcze trochę poczekać - tłumaczy Ewa Kłusek. - Mogę obrazowo powiedzieć, że na 100 osób ponad połowa zdecydowała się spłacać zadłużenie w ratach i wyjść z tych kłopotów.
Zarówno uchwała w sprawie przyjęcia sprawozdania za wykonanie budżetu za rok 2016, jak i ta dotycząca udzielenia absolutorium prezydentowi, przeszły niemal jednogłośnie (w pierwszym przypadku 3 radnych było przeciw, w drugim dwoje).
- Mimo wielu kredytów i zobowiązań miastu udało się wypracować nadwyżkę, co uważam za duże osiągnięcie - mówi Marek Rząsowski. - Jestem życzliwy prezydentowi, ale i krytyczny. Nie zawsze zgadzam się z prezydentem Szełemejem, ale uważam, że obrał dobry kierunek działania i dlatego głosowałem "za" absolutorium.
Sam prezydent Szełemej przyznał, że sytuacja finansowa Wałbrzych od wielu lat jest trudna, bo nasze miasto musi gonić wiele innych miast i nadrabiać zaległości.
- Przed miastem stoją wielkie wyzwania - tłumaczy prezydent. - Pozyskujemy środki zewnętrzne, by realizować inwestycje, które wiele innych miast jest w stanie przeprowadzić z własnym budżetowych pieniędzy. W 5 lat nie nadrobimy 25 lat. W przeszłości zapadło wiele decyzji, które doprowadziły to miasto do olbrzymiego kryzysu. Staramy się gonić inne miasta, ale nie ma drugiego takiego jak Wałbrzych, które musi na co dzień borykać się z tyloma różnymi problemami. Wałbrzych powinien mieć możliwość korzystania z programów zewnętrznych, z możliwości dofinansowania inwestycji, bo przez wiele lat takiej możliwości nie miał. To codzienna mordęga, by znaleźć rozwiązania na następne miesiące i ten budżet jakoś poukładać.