Kupujemy płyny do dezynfekcji, których w ostatnim czasie pojawiło się nieco więcej. Produkowane przez Orlen środki trafiają na półki stacji benzynowych dość regularnie i w miarę możliwości w dużej liczbie.
- Dzisiaj przyjechałem specjalnie po płyn do dezynfekcji – mówi jeden z klientów stacji benzynowej, odpowiadając na pytanie pracownika stacji czy było tankowanie.
Takich sytuacji jest coraz więcej. Litrowa buteleczka płynu kosztuje 15 PLN. Cena wydaje się rozsądna, choć oczywiście jest zdecydowanie wyższa niż mogłaby być gdyby nie epidemia.
- Nie widzę innej możliwości. Płyn jest potrzebny. Kupuję dla siebie i matki. Za chwilę podejdzie żona i kupi do pracy. Potrzebujemy tego w sklepie – mężczyzna odpowiada na nasze pytania.
W związku z problemem z dostępnością, na Orlenie płyn jest w sprzedaży reglamentowany. Jedna osoba może kupić jedynie dwie sztuki. Na szczęście można i nie jest on specjalnie drogi. Szczególnie, jeśli weźmiemy na tapetę maseczki ochronne.
Zaglądamy do apteki. Którejś już z kolei, bo jak się okazuje, nie jest prosto znaleźć taką, w której maseczkę można kupić. W końcu jednak znajdujemy taką i okazuje się, że cena za „cacko” jednorazowego użytku, które skutecznie działa do maksymalnie 60 minut, również trzeba zapłacić 15 PLN.
- Dawniej maseczka kosztowała około 15 groszy. Dzisiaj ceny w hurcie są tak duże, że nie jesteśmy w stanie sprzedawać ich taniej – mówi farmaceutka.
W związku z potrzebą posiadania środków ochronnych, ludzie i tak je kupują. Krzywią się, denerwują, ale kupują. Co wy o tym sądzicie?