Poszkodowany podczas wybuchu mężczyzna, umieszczony w szpitalu Sokołowskiego, na szczęście wraca do zdrowia. - Pacjent przebywa obecnie na oddziale chirurgii, gdzie leczymy jego oparzenia. Najbardziej ucierpiała skóra na rękach. Za kilka dni powinien wyjść do domu – informuje dyrektor szpitala, Roman Szełemej. Mężczyzna zostanie zakwaterowany prawdopodobnie w ośrodku kryzysowym przy ul. Ogrodowej, bo jego mieszkanie na razie nie nadaje się do użytku.
Naprawianiem szkód w kamienicy zajmuje się Miejski Zarząd Budynków. - Na szczęście dom był wysoko ubezpieczony, więc nie przewidujemy problemów z remontem. Jak tylko wspólnota otrzyma odszkodowanie, ruszy odbudowa dachu. Z pewnością będzie to jeszcze w tym miesiącu – wyjaśnia wiceprezes MZB, Wojciech Czerwiński.
Mieszkańcom doskwiera brak gazu, zwłaszcza, że kilka rodzin tym właśnie paliwem ogrzewa mieszkania. - Ja mam piec, ale do gotowania musiałam sobie zainstalować kuchenkę elektryczną – mówi lokatorka z parteru.
Teren wokół budynku został uprzątnięty i ogrodzony, nad klatką schodową zainstalowano drewniany daszek. - Dobrze, że tak zrobili, bo dachówki mogą jeszcze spadać – mówią lokatorzy. Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy kilka godzin po wypadku pozwolono im wrócić do mieszkań. Wcześniej inspektorzy nadzoru budowlanego sprawdzili stan budynku, a specjaliści zbadali instalacje. Oprócz gazowej, pozostałych można było używać bez przeszkód.
Bezpośrednia przyczyna wybuchu nie jest jeszcze znana. - Nad tym pracują biegli – mówią w straży pożarnej i w policji. - Najbardziej prawdopodobny jest gaz, ale musimy ustalić, skąd się wydobywał i co spowodowało eksplozję. Wiemy tylko, że w lokalu nie było butli z gazem – wyjaśnia Krzysztof Szyszka z Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu. Wyniki prac biegłych mogą być znane najwcześniej za dwa tygodnie.