Ostatni taki przypadek miał miejsce 15 lutego, gdy kilka saren nie mogło wydostać się z ogródków położonych pomiędzy ulicami Szkolna a Kolejową. Patrol strażników udał się na miejsce i stwierdził, że zwierzęta pojawiły się w centrum miasta dzięki samym mieszkańcom, którzy troszcząc się o ich potrzeby, wyrzucili dla nich karmę na ścieżkę pomiędzy działkami.
Strażnicy apelują do mieszkańców o nie dokarmianie zwierzyny dzikiej. Wyrządzamy im jeszcze większą krzywdę, gdyż zwabiamy je na tereny miejskie z lasów, z terenów, które są dla nich naturalnym mieszkaniem i środowiskiem. Największą tragedią jest to, że wyprowadzający na spacer właściciele psów, nie wiedząc o obecności saren, wypuszczają swoich pupili luzem. Nie każdy jest w stanie zapanować nad swoim pupilem, a mało kto wie o tym, że zagoniona w śniegu i na mrozie sarna, po przebiegnięciu kilkuset metrów dostaje zapalenia płuc i ginie w męczarniach.
- Prosimy o nie dokarmianie dzikiej zwierzyny, gdyż sami dzięki temu ściągamy do centrum miasta, na tereny ogrodów działkowych nie tylko sarny, ale i dziki, których już kilka sztuk zadomowiło się na nich -informują strażnicy.