23 osoby musiały na jakiś czas opuścić budynek. Okazało się, że 62-letni mężczyzna podłączył akumulator do prostownika i zamknął go w łazience i nagle z pomieszczenia zaczęły wydobywać się trujące gazy.
62-letni mężczyzna najprawdopodobniej nie zdawał sobie sprawy, że ładowanie akumulatorów w małym i zamkniętym pomieszczeniu, może spowodować zagrożenie dla niego samego, jego rodziny oraz sąsiadów. Strażacy, którzy dowodzili działaniami, przewietrzyli mieszkanie oraz klatkę schodową i po kilkudziesięciu minutach mieszkańcy mogli wrócić do swoich lokali.
Policjanci natomiast w trakcie działań ustalili, że w wyniku wydobywania się z mieszkania groźnych substancji, kilkoro lokatorów budynku źle się poczuło. Sprawca w trakcie czynności procesowych przyznał funkcjonariuszom, że niewłaściwie ładował akumulator. Policjanci postawili 62-latkowi zarzut narażenia ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mężczyźnie może grozić kara pozbawienia wolności do lat 3.