Sesja została zaplanowana na godzinę 10.00, ale przedłużył się czas trwania posiedzenia komisji oświaty, jaka odbywała się przed sesją i dlatego obrady zaczęły się dopiero o 11.15. Wracając w kilku zdaniach do tego, co działo się na komisji, to mieliśmy do czynienia ze standardowym w ostatnim czasie biciem piany, słownymi utarczkami. Radni długo nie mogli znaleźć kompromisu w sprawie wyboru fundacji bądź stowarzyszenia, które poprowadzi Zespół Placówek Resocjalizacyjnych w Walimiu. W końcu wypracowali wspólne stanowisko i postanowili, że będzie to Stowarzyszenie „Jawor”.
Sesja zaczęła się, jak już wspomniałem z opóźnieniem, a później było jeszcze kilka przerw. Najistotniejsze uchwały znajdowały się w porządku obrad pod punktami numer 21 i 22.
O ile o wyrażeniu zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym Arkadiuszem Muchą dyskusja nie trwała zbyt długo, o tyle podjęcie uchwały w sprawie wygaśnięcia mandatu radnemu Markowi Tarnackiemu wywołała sporo emocji. Prezes uzdrowiska Szczawno-Jedlina Paweł Skrzywanek wystąpił do rady powiatowej z pismem o wyrażenie zgody na rozwiązanie umowy o pracę z radnym Muchą, ale argumenty jakie przedstawił w oświadczeniu radny Arkadiusz Mucha przekonał zdecydowaną większość radnych i ostatecznie przy 4 głosach „za” wnioskiem Skrzywanka, 1 głosie „wstrzymującym się” i 11 „przeciw” rada powiatu nie wyraziła takiej zgody.
Jeśli chodzi o przyszłość Marka Tarnackiego jako radnego, Zarząd w osobie Mirosława Potapowicza odczytał wniosek, w którym podniesione zostały argumenty przemawiające za odwołaniem Tarnackiego.
- Radny prowadził działalność gospodarczą na mieniu powiatu – mówi Potapowicz. – Nie miał na to żadnej z umowy z powiatem i robił to od wielu lat. Z pełną świadomością czerpał korzyści z tego tytułu.
Marek Tarnacki nie chciał po raz kolejny przypominać o swoich racjach, ale odniósł się do zarzutów.
- Kiedy 29 stycznia tego roku otrzymałem pismo, że słupki ogrodzenia znajdują się częściowo na mieniu powiatu, natychmiast je przestawiłem. Wcześniej nikt mi nie okazywał działki i jej granic, a ogrodzenie stało tu już znacznie wcześniej, zanim ja tę działkę nabyłem – tłumaczy Tarnacki. – Nigdy nie wykorzystywałem swojej pozycji jako radny do prowadzenia hodowli. Te zarzuty są absurdalne.
W obronie Tarnackiego stanęli m.in. radni Kamil Orpel oraz Grzegorz Walczak.
- Często w takich sytuacjach błędy wynikają ze złych pomiarów geodetów. W Polsce takie sytuacje są nagminne. W tym konkretnym przypadku ta afera została rozdmuchana przez Zarząd.
- To, co oglądamy, to nic innego jak zmasowany atak medialny na radnego, za to, że wyszedł z koalicji – uważ00a Kamil Orpel.
Wynik głosowania zaskoczył jednak wielu obecnych na sali. Otóż tylko 4 radnych zagłosowało za wygaszeniem mandatu.
- Chciałem podziękować radnym, że tak do tego tematu podeszli i uznali moje argumenty – powiedział po głosowaniu Marek Tarnacki.