Przypomnijmy, że w lipcowe przedpołudnie drzewo spadło na 4-letnią dziewczynkę. Dziecko zginęło od uderzenia.
Świadkowie zdarzenia opowiadali, że nagle usłyszeli huk i zobaczyli spadające drzewo. Na nieszczęście w okolicy bawiły się dzieci. 4-letniej dziewczynce nie udało się uciec. W tym czasie w Parku Zdrojowym przebywało bardzo wiele osób. Stare lipy, które rosły w Parku Zdrojowym, nie były w dobrym stanie. Podtrzymywały je stalowe liny. To okazało się niewystarczające. Po tragedii samorządowcy wraz z konserwatorem przyrody podjęli decyzję, by pozostałe drzewa zagrażające bezpieczeństwu ściąć.
Po przeprowadzeniu dochodzenia, Prokuratura postawiła zarzut nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa utraty życia Krzysztofowi H., który był pracownikiem firmy, której zadaniem było zabezpieczenie drzewa znajdującego się w parku w Szczawnie Zdroju. Prokuratura uznała, że ta praca została wykonana niewłaściwie. Zabezpieczenie lipy liną okazało się niewystarczające. Według biegłych jednak lipa była zbyt potężnym drzewem, by wystarczyło ją spiąć linką. Mężczyzna, który został oskarżony, mocował to zabezpieczenie, ale nie przyznaje się do winy.