- Zacznijmy od inwestycji. Co jest i będzie w najbliższym czasie realizowane w Boguszowie-Gorcach?
Waldemar Kujawa: Mamy kilka ważnych inwestycji do zrealizowania. Mówię tu o remoncie ulicy Racławickiej czy ulicy Bema. Na te remonty pozyskaliśmy środki unijne. Kontynuujemy rewitalizację budynków komunalnych. Nie możemy zapomnieć, że czaka nas olbrzymia inwestycja związana z Szybem Witold. Oczywiście kontynuowana jest inwestycja na Dzikowcu.
- No właśnie. Coraz częściej można usłyszeć sceptyczne głosy mieszkańców miasta, że zamiast inwestować w Dzikowiec można zrealizować inne przedsięwzięcia.
Waldemar Kujawa: Decyzja o inwestycji na Dzikowcu zapadła nie za mojej kadencji, ale ja ją całkowicie popieram, bowiem uważam, że nie możemy teraz zatrzymać się w połowie drogi. Wiele rzeczy zostało już na stoku zrobionych, ale wciąż potrzeba kolejnych inwestycji i nakładów finansowych, które spowodują, że ten stok będzie atrakcyjny dla narciarzy. Najważniejsze to poprawa infrastruktury, a więc dróg dojazdowych i zaplecza socjalnego. Liczę też, że uda się pozyskać prywatnego inwestora, które zechce tu zainwestować i postawić hotel. Inwestycja na Dzikowcu potrwa jeszcze kilka lat, bo miasta nie stać na zrobienie wszystkiego w krótkim czasie. To są olbrzymie sumy, ale należy tę inwestycję doprowadzić do końca.
- Przejdźmy do kolejnego trudnego tematu. Gimnazjum w Gorcach zostaje. Jak z perspektywy kilku tygodni ocenia Pan tę sytuację?
Waldemar Kujawa: No boję się podejmować trudnych decyzji, o czym świadczy zlikwidowanie w roku wyborczym ZBGK w Boguszowie-Gorcach. Zdania na temat Gimnazjum w Gorcach nie zmieniłem. Potrzebujemy oszczędzać i uważałem, że ta likwidacja odbyłaby się bez szkody dla dzieci. To było racjonalne i przemyślane działanie. Jednak wiedząc, że radni nie poprą tego pomysłu, wycofałem się z zamiaru likwidacji. Teraz jednak wspólnie musimy znaleźć inne źródła oszczędności.
- Większość radnych w Radzie Miejskiej w Boguszowie-Gorcach to Pańscy zwolennicy. Nie ma Pan do nich żalu, że nie poparli pomysłu likwidacji gimnazjum?
Waldemar Kujawa: Obawiali się reakcji społeczeństwa. Ja się im nie dziwię. Radni znaleźli się w trudnej sytuacji. Pewne argumenty do niektórych przemawiały, a do innych nie. Spotkanie radnych z mieszkańcami Gorc do łatwych też nie należało. Radni mieli problemy z podjęciem decyzji i zadecydowali tak a nie inaczej. Ja odpowiadam za finanse tego miasta i muszę podejmować odpowiedzialne decyzje. Radni to ludzie, którzy mają świadomość, że musimy wspólnie poszukać oszczędności, bo tego wymaga sytuacja. Nie jesteśmy partią i nie ma tu dyscypliny partyjnej podczas głosowania. Każdy głosuje według własnego sumienia. Każdy przecież ma prawo mieć odrębne zdanie.
- Chcecie sprzedać budynek po dawnej szkole przy ulicy Kolejowej, a także leśniczówkę. Czy te pieniądze mają załatać budżet?
Waldemar Kujawa: Gdyby udało się nam sprzedać te budynki, to środki pozyskane w ten sposób moglibyśmy przeznaczyć na inwestycje. Na razie jednak nie widać chętnych, którzy chcieliby nabyć wspomniane obiekty. Na rynku nieruchomości panuje zastój.
- Dziękuję za rozmowę.