- Jesteśmy tuż przed inauguracją Fanaberii – jubileuszowego i mającego już swoją markę nie tylko w Wałbrzychu, festiwalu teatralnego. Czy wszystko zostało już dopięte na ostatni guzik? Czy były jakieś problemy natury technicznej lub merytorycznej, które pojawiły się w trakcie organizacji festiwalu?
Danuta Marosz: Problemy są i były przez cały czas. Na szczęście wszystko udaje nam się kontrolować. Na przykład jeden ze spektakli wymaga lepszego oświetlenia. Inny podłogi baletowej. Z pomocą przyszedł Wrocław, trzeba w tym miejscu przyznać, iż stolica województwa naprawdę stanęła na wysokości zadania. A dla nas to inspiracja do ubiegania się o środki na zakup własnego oświetlenia tego typu, abyśmy na przyszłość stali się samowystarczalni.
- Czy bilety zostały już wyprzedane?
Danuta Marosz: Większość tak, jedynie nie wszystkie zarezerwowane bilety zostały już odebrane, ale liczymy się z tym, że zostaną zakupione w większości podczas pierwszego spektaklu, na który wybiera się dany widz. Ważne jest to, że w tegorocznych spektaklach nie występują gwiazdy serialowe, znane szerszej widowni, a zainteresowanie i tak jest ogromne.
- Który spektakl cieszy się największym powodzeniem?
Danuta Marosz: Widzowie zaskoczyli. Sporą niespodzianką jest to, które spektakle są najbardziej popularne. Oczywiście „I będę świętą” , na który biletów nie ma już od dawna. Głównie ze względu na występującą w nim Agnieszkę Przepiórską.
- Jakie plany pofanaberyjne? Czy rozpoczęto już nowe projekty, mogące zainteresować widzów po zakończeniu Fanaberii?
Danuta Marosz: Organizacja IV Teatralnej Bezsenności - 13 grudnia - w nocy z czwartku na piątek, w ramach której przygotowaliśmy dla widzów nową inicjatywę. Próby otwarte zarówno "Dziadów", jak również "Betlejem polskiego". Będa to próby mogące pomieścić nawet 80 i więcej osób. Inicjatywa będzie ogłoszona przy okazji grudniowego repertuaru, a wejściówkę będzie można uzyskać poprzez zapisanie się. Oczywiście, kto pierwszy ten lepszy. Czekają także dodatkowe niespodzianki, z których będą mogli skorzystać także Ci widzowie, którym nie uda się zarezerwować wejściówki na próbę. Całość zakończymy tradycyjnie nocnym zwiedzaniem teatru.
- Czy trudno było przekonać reżyserów do prób otwartyc? Ogólnie nie przepadają oni za tego typu inicjatywami.
Danuta Marosz: Nie było łatwo, ale się udało.
- Fanaberie stały się festiwalem istotnym na ogólnopolskiej mapie teatralnej. Zespoły same ubiegają się o uczestnictwo w festiwalu. Czy są już jakieś plany na rok nadchodzący?
Danuta Marosz: Jest nam bardzo miło, że tak się stało. To bardzo cieszy. Na przyszły rok zaplanowaliśmy spektakle pod hasłem dramatu reportażowego. Chcielibyśmy zaangażować m.in. spektakl Krystyny Jandy „Danutę W.”, być może kilka pokazów tego spektaklu w różnych teatrach na terenie Dolnego Śląska, tak, by zminimalizować koszta przyjazdu Jandy. W każdym razie na widzów będzie czekało sporo atrakcji.
- Czy w związku z odejściem Sebastiana Majewskiego – obecnego dyrektora artystycznego - są już plany co do tego, kto zajmie jego miejsce? Czy są już konkretne kandydatury?
Danuta Marosz: Nie jest tajemnicą, iż rozmowy już trwają, ale na razie nie możemy zdradzać szczegółów. Odejście Sebastiana Majewskiego będzie przeprowadzone w sposób, jaki zastosowaliśmy przy okazji odchodzenia Piotra Kruczkowskiego, który nie zniknął z dnia na dzień, ale stopniowo przekazywał pałeczkę swojemu następcy. Ten sposób się sprawdził, byliśmy zadowoleni z efektów i dlatego zdecydowaliśmy się na powtórzenie pomysłu.