Dziś Sąd wydał wyrok. Łukasz P. został skazany na rok bezwzględnego więzienia, 10-letni zakaz posiadania zwierząt oraz 3000 zł nawiązki na ochronę zwierząt. Za skatowanie psa Łukaszowi P. groziło 5 lat więzienia.
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, a w jego imieniu Konrad Kuźmiński, prezes tej organizacji, nie zgadzają się z takim wyrokiem i zapowiadają apelację. Ich zdaniem, wyrok jest zdecydowanie zbyt łagodny.
- Będziemy w tej sprawie składać apelację wobec rażącej niewspółmierności kary (...). Wnosimy o 5 lat za kratkami - napisał po wyroku Konrad Kuźmiński w mediach społecznościowych.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w lutym ubiegłego roku. Pies doznał licznych urazów żeber, żuchwy, klatki piersiowej, czaszki i kręgosłupa szyjnego. Jak ustalono w trackie śledztwa, pies był bardzo źle traktowany przez Łukasza P. od dłuższego czasu. Mężczyzna bił suczkę, głodził ją. 2-letnia i zaledwie 5 kg suczka nie miała szans przeżyć rzutu o kaloryfer.
Na profilu Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt czytamy:
"Łukasz P. z Wałbrzycha został skazany za brutalne skatowanie swojej 2 letniej, 5 kilogramowej suczki. Sąd Rejonowy w Wałbrzychu wymierzył oprawcy karę roku bezwzględnego pozbawienia wolności, 10-cio letni zakaz posiadania zwierząt oraz nawiązkę w wysokości 3000 zł na rzecz #DIOZ.
W swoich wyjaśnieniach dewiant wskazał „biłem psa pięściami, biłem bez powodu, z całej siły - trwało to rok, przez rok biłem psa”.
Oskarżony przyznał się do winy i poprosił o łagodny wyrok.
Przypomnijmy, że Łukasz P. przez rok rzucał psem o ściany, suczka miała całe ciałko w ogromnych krwinkach, bił ją na oślep, gdzie popadło, a dodatkowo głodził zwierzę. Feralnego 10 lutego 2019 r. sadysta rzucił psem o kaloryfer - spowodowało to obrzęk i wylew krwi do mózgu, bliskie było również wypadnięcie gałki ocznej, która przemieściła się w oczodole.
Zdaniem Sądu kara jest współmierne i adekwatna. My żądaliśmy dla dewianta 5 lat pozbawienia wolności, dlatego od wyroku złożymy apelację!"