Jako pierwszy głos zabrał członek Zarządu Mirosław Potapowicz, który zawnioskował do przewodniczącego rady powiatu, by ten podjął kroki, które zmobilizują radnych do uczestnictwa w pełnym wymiarze w sesjach rady powiatu.
- Uważam, że radni, którzy opuszczają sesję przed jej zakończeniem lub przychodzą w trakcie jej trwania, powinni mieć częściowo potrącaną dietę radnego – uważa Potapowicz.
Zaraz po nim głos zabrał wicestarosta Krzysztof Kwiatkowski.
- Zdecydowanie przychylam się do tego wniosku. Przykładem jest Arkadiusz Mucha, który opuszcza niemal każdą sesję zanim się ona zakończy – mówi Kwiatkowski. – Radny ponadto nie bierze udziału w żadnych pracach komisji. Już nie pamiętam kiedy Arkadiusz Mucha dotrwał do końca sesji. Rozumiem, że zdarzają się sytuacje, że radny musi wyjść wcześniej lub się spóźni, ale w tym konkretnym przypadku ta sytuacja stale się powtarza. Kiedy radny widzi przedstawicieli mediów, wtedy wykazuje się aktywnością, ale z jego pracy jako radnego nic nie wynika.
Przewodniczący rady Marek Tarnacki zapewnił, że zapozna się z możliwościami prawnymi zastosowania takich kroków i poinformuje radnych o istniejących przepisach.
Kiedy wicestarosta wypowiadał się na temat pracy radnego Muchy, zainteresowanego nie było na sali obrad. Nam w rozmowie telefonicznej powiedział:
- Przykro, że ten atak na mnie nastąpił, kiedy nie było mnie na sali i nie miałem jak się bronić – mówi Arkadiusz Mucha. – W tej kadencji, i w poprzedniej również, rzadko się zdarzało bym opuszczał sesje. Dziś musiałem wyjść wcześniej, bo miałem ważną sprawę rodzinną i zgłaszałem to przewodniczącemu klubu oraz przewodniczącemu rady. To nagonka polityczna na moją osobę. Innym radnym również zdarzają się nieobecności i wyjścia w trakcie sesji, ale nie są oni atakowani przez członków Zarządu.