Wszystko zaczęło się już w piątek od młodzieżowej sesji naukowej na temat II wojny światowej. W sobotę odbył się XIII rajd pieszy czarnym szlakiem (szlak martyrologii), apel poległych, których uczczono salwą honorową. Dzień zakończyło nabożeństwo ekumeniczne i koncert Chóru Prawosławnego „Oktoich”.
W poniedziałek gościem specjalnym był Edmund Szenkowski, ostatni żyjący więzień, który pracował przy budowie walimskiej części kompleksu Riese.
Pan Edward przez kilkadziesiąt minut opowiadał swoje obozowe przeżycia, poczynając od obozu w Jelczu, pobycie w Walimiu, „marszu śmierci”, po ewakuację obozu, wyzwoleniu, transporcie do kostnicy, gdy uznano go za zmarłego, aż do „cudownego” ratunku, gdy na chwilę odzyskał przytomność, a ten moment zauważyła pielęgniarka.
W Walimiu więźniowie mieszkali w skrajnie ciężkich warunkach – w ziemiankach. Mimo codziennej morderczej i kilkunastogodzinnej pracy, byli słabo żywieni, były także problemy z utrzymaniem elementarnej higieny. W tamtym czasie Edmund Szenkowski nigdy nie był w „sztolni”, choć pracował o kilkadziesiąt metrów od wejścia przy usuwaniu urobku skalnego.
Spod dworca, skąd w 1944 roku wyruszyli więźniowie, rozpoczął się w poniedziałek „marsz milczenia” w hołdzie ofiarom hitlerowskiego faszyzmu. Marsz, w którym wzięli udział mieszkańcy gminy Walim, jej władze i goście z Muzeum Obozu Gross Rosen, zakończył się niedaleko wejścia do podziemi. Na zboczu Włodarza, w niezwykle malowniczym miejscu, ustawiona została kamienna tablica z napisem: „Pamięci zamordowanych w Górach Sowich jeńców wojennych, robotników przymusowych i więźniów Gross Rosen 1943–1945 Społeczeństwo gminy Walim w roku 2010”. Odsłonił ją Edmund Szenkowski.
W okolicznościowych wystąpieniach dominowały wspomnienia tamtych czasów i apel o szacunek dla ludzi, których najwyższa ofiara umożliwiła nam życie. Edmund Szenkowski zwrócił się do zgromadzonej młodzieży, by żyła w przyjaźni i braterstwie bez względu na religię, kolor skóry i rasę. Pod tablicą złożono kwiaty i zapalono znicze. Naczelny Rabin Dolnego Śląska – Icchak Rapoport odczytał Kadisz.
Na zakończenie wystąpił Chór Synagogi pod Białym Bocianem we Wrocławiu. Okoliczności, niezwykłość miejsca i otaczająca przyroda, spowodowały, że śpiewane po hebrajsku pieśni synagogalne wywarły na słuchaczach duże wrażenie.