Wałbrzych zawsze był pięknym i ciekawym miastem. A dziś jest też miastem, w którym znów dobrze się żyje. Miastem, które ma swoim mieszkańcom dużo do zaoferowania (jest tu np. teatr, filharmonia oraz centrum nauki). Które szybko się rozwija i przeżywa gospodarczy boom. W którym łatwo znaleźć pracę i można nieźle zarabiać. A jednocześnie wciąż niedrogie (dużo tańsze niż np. we Wrocławiu) są tutaj mieszkania, domy i działki budowlane. Jeśli więc myślisz o przeprowadzce czy chcesz rozkręcić własną firmę, gdzieś zainwestować, powinieneś wziąć Wałbrzych pod uwagę.
Najpierw informacja, która wielu może zaskoczyć. Niedawno opublikowaliśmy w naszym serwisie artykuł pt. „Gdzie w Polsce najlepiej się zarabia?”. Podaliśmy w nim dane GUS o średnich wynagrodzeniach – w sektorze przedsiębiorstw, czyli w firmach – w 66 największych polskich miastach, czyli tzw. miastach na prawach powiatu. Wałbrzych zajął w tym rankingu bardzo wysoką, 18. pozycję, wyprzedzając wiele miast wojewódzkich. Średnie zarobki brutto w wałbrzyskich firmach to 5189 zł (to dane GUS za 2019 r., które nie uwzględniając najmniejszych firm, czyli tych, które zatrudniają mniej niż 10 osób). Pod tym względem Wałbrzych wyprzedza wiele miast wojewódzkich: Łódź, Opole, Toruń, Bydgoszcz, Lublin, Kielce, Olsztyn, Rzeszów, Białystok czy Zieloną Górę. I zawdzięcza to głównie nowym – dużym i bardzo nowoczesnym – zakładom przemysłowym, które powstały w tym mieście w ostatnich dwóch dekadach, w jego specjalnej strefie ekonomicznej. To przede wszystkim fabryki części samochodowych, takich międzynarodowych koncernów, jak Toyota, Faurecia, Ronal czy NSK. Dość powiedzieć, że w Wałbrzychu, w specjalnej strefie ekonomicznej, powstało dotąd aż 7 tys. nowych miejsc pracy. I ciągle powstają tam kolejne miejsca pracy, bo wałbrzyskie fabryki cały czas się rozbudowują. Teraz powiększa się m.in. zakład Toyoty w Wałbrzychu, a francuski koncern Faurecia (specjalizujący się m.in. w produkcji foteli samochodowych) zamierza w najbliższym czasie tak rozbudować swój wałbrzyski zakład, że zatrudnienie w nim podwoi się, z 1 tys. do 2 tys. pracowników.
Teraz osobista impresja. Byłem dotąd w Wałbrzychu dwa razy. Pierwszy raz ponad 20 lat temu. Wałbrzych zachwycił mnie wówczas swoim pięknym położeniem, w górzystej okolicy, ładną starówką i ładnym staromiejskim rynkiem, Zamkiem Książ i wieloma innymi majestatycznymi gmachami.
Ale mimo swego piękna miasto sprawiało w tamtym czasie dość smutne wrażenie, było jeszcze wtedy w głębokim dołku, a ogólnopolskie media pokazywały wałbrzyskie biedaszyby, czyli nielegalne, prymitywne kopalnie węgla, które ludzie budowali z biedy i braku pracy. Wałbrzych był w dołku z tych samych powodów, z jakich w trudnym położeniu znalazło się wówczas bardzo wiele polskich miast. W latach 90. w całej Polsce zamknięto setki zakładów przemysłowych (to, jak do tego doszło, jest tematem nie tylko na osobny artykuł, ale i na niejedną książkę). A było w naszym kraju w tamtych latach wiele miast, które żyły z jednego wielkiego lub kilku dużych zakładów. I gdy te zakłady zamykano lub ocalała tylko niewielka ich część, to miasta, w których do tego dochodziło, pogrążały się w głębokim kryzysie, przez lata zmagały się z biedą i wysokim bezrobociem.
Podobnie było w latach 90. w Wałbrzychu, w którym zamknięto wtedy trzy kopalnie węgla kamiennego. Ich zamknięcie zadziałało jak kostki domina, bo wałbrzyskim kopalniom towarzyszyły inne zakłady. Nie tylko te zajmujące się np. przetwórstwem węgla, ale i z innych branż, takie, które lokowano w Wałbrzychu ze względu na dostępność taniej węglowej energii, której nagle zabrakło. I one też padały lub mocno ograniczały swoją działalność. Bezrobocie w mieście wzrosło skokowo, a wielu mieszkańców wyjechało z niego za pracą.
Po raz drugi byłem w Wałbrzychu niecałe dwa lata temu. I tym razem Wałbrzych bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, bo zmienił się nie do poznania – na lepsze. Wypiękniał, był bardzo zadbany (jak na polskie warunki), robił wrażenie miasta, które prężnie się rozwija (co pewnie jest zasługą przede wszystkim nowych fabryk ulokowanych w specjalnej strefie ekonomicznej). Przyjechałem wtedy do Wałbrzycha na zaproszenie prezydenta tego miasta, Romana Szełemeja. Na konferencję, której był pomysłodawcą, poświęconej szansom rozwojowym małych i średnich miast. Konferencja odbywała się w Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia. Czyli w jednym z tych miejsc, które pokazuje, jak Wałbrzych zmienił się w ostatnich latach. Bo Stara Kopalnia, urządzona w zabytkowych obiektach po byłej kopalni węgla „Julia”, z muzeum przemysłu i techniki, galerią sztuki współczesnej i centrum ceramiki, to dziś, obok Zamku Książ czy palmiarni, jedna z wizytówek tego miasta.
Innymi słowy dziś znów warto mieszkać w Wałbrzychu. Nie tylko ze względu na to, że jest pięknym miastem, że jest bardzo malowniczo położony (w bezpośrednim sąsiedztwie gór), że ma świetne warunki do rekreacji, bogatą ofertę kulturalną (jest tutaj m.in. teatr dramatyczny, Teatr Lalki i Aktora i Filharmonia Sudecka) i dobre szkoły, że nie brakuje tu miejsc w przedszkolach i żłobkach.
Bo jak już wcześniej napisałem, dzisiejszy Wałbrzych to kwitnący ośrodek gospodarczy, znów jeden z najważniejszych na Dolnym Śląsku. Poziom bezrobocia jest tu dziś niski (kryzys wynikły z pandemii tego nie zmieni, bo siłą gospodarczą Wałbrzycha jest przemysł, który mało ucierpiał przez koronakryzys) i łatwo znaleźć pracę. A będzie jeszcze łatwiej, bo miasto gospodarczo cały czas się rozwija, w czym z pewnością pomoże kończąca się już budowa obwodnicy Wałbrzycha.
I na koniec informacja, od której w zasadzie powinienem zacząć ten artykuł. W Wałbrzychu, mimo że tak już się podźwignął, wciąż są tanie mieszkania, domy i działki budowlane. Dużo tańsze niż we Wrocławiu, nie wspominając o Warszawie. Mieszkania na rynku wtórnym kosztują w Wałbrzychu między 3,5 a 5 tys. zł za metr (we Wrocławiu – 8 tys. zł, a w Warszawie – 10 tys. zł), a do kupienia jest m.in. dużo mieszkań w zabytkowych, pięknych budynkach. Dom w Wałbrzychu można kupić już za 400 tys. zł. Niedrogie są też działki budowlane, ich ceny przekraczają 100 zł za metr kwadratowy, ale da się znaleźć takie, które kosztują mniej niż 100 zł za metr. Dla porównania: średnie ceny działek budowlanych we Wrocławiu to 550 zł za metr, a w Warszawie – 925 zł.
A jednocześnie średnie zarobki w Wałbrzychu nie są dużo niższe niż we Wrocławiu czy stolicy. Według danych GUS przeciętna pensja w wałbrzyskich firmach to 5189 zł brutto, podczas gdy we wrocławskich – 5785 zł, a w warszawskich – 6,8 tys. zł. Podane wyżej liczby mówią same za siebie i potwierdzają, że życie w Wałbrzychu wcale nie jest gorszą opcją niż w stolicy Dolnego Śląska czy stolicy Polski. A ja uważam nawet, że jest lepszą opcją. M.in. dlatego, że od 25 lat mieszkam w Warszawie i wiem z autopsji, że jakość życia w największych polskich miastach spada, i to już od dobrych kilku lat (dlatego niebawem wyprowadzam się ze stolicy, pod Mińsk Mazowiecki). Jeśli zaś chcecie dowiedzieć się więcej, dlaczegi piszemy o takich miastach, jak Wałbrzych, przeczytajcie treść zakładki „O nas”:
https://tuwartomieszkac.pl/o-nas/
Autor: Jacek Krzemiński, redaktor naczelny serwisu Tuwartomieszkac.pl