Punkt 17 to Uchwała Rady Miejskiej Wałbrzycha w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego. Chodzi oczywiście o mandat Przewodniczącej Rady Miasta Agnieszki Kołacz-Leszczyńskiej, która 8 listopada, na 1 posiedzeniu Sejmu RP VII kadencji złoży uroczyste ślubowanie. Tu nie będzie kontrowersji, co najwyżej chwile wzruszenia, kwiaty, ostatnie wspólne zdjęcia i pożegnania.
Jednak wcześniejsze punkty: 10. Uchwała Rady Miejskiej Wałbrzycha w sprawie likwidacji jednostki budżetowej gminy Biuro Obsługi Socjalnej w Wałbrzychu i 11. Uchwała Rady Miejskiej Wałbrzycha w sprawie utworzenia gminnej jednostki organizacyjnej – Biuro Obsługi Jednostek Gminy mogą wzbudzić dyskusje i sporo emocji, bo swoją obecność na sesji zapowiedziały osoby, których te uchwały bezpośrednio dotyczą: pracownicy administracji wałbrzyskich szkól podstawowych i gimnazjalnych oraz przedszkoli.
W liście, który dotarł do naszej redakcji czytamy, między innymi:
„Nie mamy wsparcia z żadnej strony, każdy jest zastraszony i boi się zabrać głos w naszej sprawie”. Autorzy listu nie precyzują, o kogo chodzi, ale można się domyślać, że o opozycyjnych radnych i związki zawodowe. Co prawda, na posiedzeniu jednej z komisji szef wałbrzyskiej „Solidarności” Radosław Mechliński przekonywał, że likwidacja Biura Obsługi Socjalnej nie jest dobrym posunięciem, ale innych śladów jego działalności w tej sprawie nie zauważyliśmy. Prezydent Roman Szełemej stwierdził, że pracę 49 osób może z powodzeniem wykonywać 6-7 osób, ale z taka liczba nie zgadzał się nawet Robert Hadaś, w końcu skarbnik i księgowy.
Według pomysłodawców tych zmian chodzi o racjonalizację funkcjonowania Urzędu Miasta i oszczędności ratujące walący się budżet miasta. Zobaczymy w czwartek, czy radni, w zdecydowanej większości ci sami, którzy przyjmowali nierealny budżet, nadal będą bronić swojego zdania. A może liczby i koalicyjne mariaże nie przesłonią jednak zwykłego człowieka pracy?