Jak poinformowała nas jedna z Czytelniczek, tego dnia około godziny 14:30 po kilkunastominutowym szczekaniu i piszczeniu zauważono suczkę, która była przywiązana do drzewa przy wejściu do lasu. Skórzana smycz miała długość około 60 cm. Pies prawdopodobnie znajdował się tam od dłuższego czasu, z tym, że mając na pysku kaganiec, od którego w późniejszym czasie się uwolnił, nie mógł walczyć o życie.
Suczka początkowo warczała, ale wynikało to z jej strachu, bowiem okazało się, że jest ona bardzo przyjazna i wdzięczna za wodę, którą jej przyniesiono. Pies wyglądał na zadbanego, na brzuchu miał małe rany, które być może powstały podczas próby uwolnienia się. Jak podejrzewa nasza Czytelniczka, pies mógł zostać przywieziony do dzielnicy Glinik Stary komunikacją miejską.
Pies został zabrany przez odpowiednie służby do schroniska.
Ta historia zakończyła się dla zwierzęcia szczęśliwie, ale po raz kolejny potwierdza się, że ludzie potrafią być bezlitośni i bezduszni wobec zwierząt. Na szczęście są też tacy, którzy nie przechodzą obojętnie wobec cierpienia zwierząt.