Mieszkańcy kamienicy, w której zamieszkiwała pani Kazimiera, wspólnie ze sforą psów, w ostatnich dniach kilkakrotnie powiadamiali Straż Miejską o notorycznym wyciu i ujadaniu zwierząt. Kobieta rzadko wyprowadzała psy na spacer, zwierzęta nie zbyły zaszczepione, najmłodsze pieski pochodziły z kazirodczych miotów.
Dla dobra zwierząt zdecydowano o umieszczeniu ich w schronisku. Kobieta początkowo nie chciała oddać piesków.
Pani Kazimiera nie ma rodziny, zamieszkuje samotnie. Twierdziła, że te zwierzęta są dla niej całym światem. Ostatecznie zrozumiała, że suczki, które jej odebrano, na pewno będą miały lepiej w schronisku, a być może i znajdą nowe domy.
- Ja już jednego oddałam, takiej pani do Szczawna do domku; tam to ma dobrze. Może i tym moim perełkom się poszczęści- ocierała łzy opiekunka.
źródło: strazmiejska.walbrzych.pl