Widoki są rewelacyjne. Lecz ten pusty obszar po środku lasu, na grzbiecie masywu nie powstał celowo. Dziesięć lat temu (w roku 2009) doszło w tym miejscu do pożaru, który objął powierzchnię ponad 1,5 ha! Była to jedna z najtrudniejszych akcji tego typu, jak na tamte czasy.
Tak wspominają to wydarzenie na swoim profilu społecznościowym strażacy z Boguszowa:
- Stromy szczyt i brak dojazdu dla samochodów gaśniczych (757 m.n.p.m) spowodowały, że na górę jako pierwsi szliśmy pieszo, a pozostali strażacy, którzy przybyli jako wsparcie (kilkanaście jednostek z całego powiatu) wjeżdżali wyciągiem. Na początku akcji ręcznie, przy pomocy tłumic i łopat ograniczaliśmy rozprzestrzenianie się ognia. Dopiero po dokładnym rozpoznaniu terenu możliwy był wjazd wozami w okolice pożaru, od strony zalewu w Grzędach. Po dotarciu wozami na górę i zbudowaniu kilkusetmetrowej linii gaśniczej udało się podać skuteczne prądy wody na ogień. Mimo to działania trwały kilka dni. Dlatego prosimy Was o zachowanie ostrożności w lesie, a szczególnie o nie pozostawianie nie dogaszonych ognisk - wspominają strażacy.