Przypomnijmy, że Eugeniusz Stanisławek był szefem Uzdrowiska „Szczawno-Jedlina” za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Stanisławek uznał, że przy zwalnianiu go z funkcji prezesa spółki Skarbu Państwa, zostały popełnione błędy i dlatego zwrócił się do Sądu Pracy o rozstrzygnięcie tego sporu. I Sąd Pracy uznał, że Eugeniusz Stanisławek ma rację i teraz Uzdrowisko „Szczawno-Jedlina” powinno wypłacić swojemu byłemu prezesowi trzykrotność miesięcznych poborów. Uzdrowisko zamierza jednak odwołać się od tej decyzji.
To nie pierwszy przypadek, że Eugeniusz Stanisławek dochodzi swoich praw na drodze sądowej. I jak dotąd zawsze z tych batalii wychodzi zwycięsko.
Kiedy został prezesem Uzdrowiska „Szczawno-Jedlina” zrezygnował z funkcji radnego powiatowego. Mniej więcej w tym samym okresie rada powiatu zadecydowała o wygaśnięciu mandatu Stanisławka, bo rzekomo prowadził on działalność gospodarczą. Stanisławek wówczas odwołał się od tej decyzji, bo uznał, że decyzja radnych jest niezgodna z prawem i został niesłusznie pozbawiony mandatu radnego. Eugeniusz Stanisławek wygrał ten proces i chciał wrócić do składu rady, bowiem prezesem uzdrowiska już w tym czasie nie był. Radni powiatowi jednak nie zgodzili się na takie rozwiązanie problemu i Stanisławek znów wystąpił na drogę sądową, by bronić swojego interesu. I znów okazało się, że ma rację, bowiem został przywrócony do składu rady.