- Jak wyjaśnił maszynista, 21-latek leżał na torach. Było ciemno, kierujący pociągiem zauważył go dopiero z odległości około 200 metrów. Nie sposób było zatrzymać jadącą machinę – relacjonuje Jerzy Rzymek, rzecznik wałbrzyskiej policji.
Ruch kolejowy na trasie Świebodzice - Wałbrzych został wstrzymany na prawie trzy godziny. Składy od strony Wrocławia dojeżdżały tylko do Świebodzic, te od Jeleniej Góry kończyły bieg na stacji Wałbrzych Miasto. Pociągi zaczęły kursować normalnie dopiero przed godziną dziewiątą.
- Nie wiadomo, jak długo potrwa wyjaśnianie tej tragedii. Jest bardzo dużo pytań i wątpliwości – mówi Jerzy Rzymek.
Śledczy będą przede wszystkim wyjaśniać przyczynę śmierci młodego człowieka. Zostanie wykonana sekcja zwłok.
- Może wypadł z innego pociągu, albo ktoś mu w tym pomógł – zastanawia się Jerzy Rzymek.
Policja będzie szukać świadków, którzy mogliby odtworzyć ostatnie godziny życia młodego mężczyzny, albo wyjaśnić, w jaki sposób znalazł się on na torach na odludziu w mroźną noc z niedzieli na poniedziałek.
- Ustalanie podstawowych faktów może potrwać nawet do dwóch tygodni – wyjaśnia Jerzy Rzymek.