Poparcie ze strony SLD dla Mirosława Lubińskiego nie jest niczym nowym. Kandydat WWS-u zabiegał o nie, a w finalizacji sojuszu szczególnego poparcia udzielił mu Marek Dyduch.
Na dzisiejszej konferencji zarówno Krasoń jak i Lubiński zgodnie mówili tożsamości programowej, podkreślali, że w mieście takim jak Wałbrzych najważniejsi są zwykli ludzie i na nich trzeba postawić. Według mówców środowisko związane z Platformą Obywatelską zajmuje się jedynie elitą.
- Ubiegłoroczne wybory pokazały, że wałbrzyszanie chcą zmian i w dużym procencie poparli program Mirosława Lubińskiego. Jego ewidentne zwycięstwo w pierwszej turze wyborów jest tego najlepszym dowodem. Jako SLD dokonaliśmy analizy sytuacji, przeprowadziliśmy badania opinii publicznej w Wałbrzychu, które potwierdziły, że spora część wałbrzyszan jest zawiedziona rządami dotychczasowych władz i opowiada się po stronie Mirosława Lubińskiego. Jego program jest tożsamy z naszym. To dobry kandydat – przekonywał Janusz Krasoń.
Z kolei Mirosław Lubiński przekonywał, że dla Wałbrzycha najlepszym rozwiązaniem są rządy lewicowe: - Myślę, ze dla Wałbrzycha nie ma innej opcji niż lewicowa. Wałbrzych jest miastem biednym i zanim stanie się bogatym, trzeba zrobić wszystko, by żyło się w nim godnie. Dla mnie oznacza to potrzebę pochylenia się nad problemami ludzi słabszych, wykluczonych, bezdomnych czy bezrobotnych. Jesteśmy po to, żeby żyło się lepiej, bo taka jest lewica – zakończył kandydat na prezydenta.
Przez całą konferencję na stole stało pudło z listami podpisów osób popierających kandydata. Mirosław Lubiński stwierdził, że sam akt rejestracji w Miejskiej Komisji Wyborczej nastąpi jeszcze dzisiaj, ale być może dopiero jutro. Powodem są wciąż napływające listy z podpisami, które trzeba sprawdzić. Pewna sympatyczna pani, która trzymała po konferencji pudło z podpisami i narzekała na jego ciężar, nie chciała niestety zdradzić ich liczby.