O tym, że Anna Zalewska słynie z ciętego języka i jest bardzo inteligentna, nie mogą zaprzeczyć nawet jej polityczni przeciwnicy. Ostatnio jednak posłanka, która raczej nie rzucała się w oczy i pozostawała w cieniu telewizyjnych kamer, zaczęła wychodzić przed szereg i odgrywać znaczącą rolę w największej opozycyjnej partii w Polsce.
W tekście zatytułowanym „Posłanka z siódmego rzędu” w tygodniku „Polityka” możemy nieco bliżej przyjrzeć się ocenie ogólnopolskich mediów działalności Anny Zalewskiej. Została ona ostatnio „oddelegowana”, jak pisze „Polityka”, do debaty z ramienia PiS-u nad expose nowej premier Ewy Kopacz.
„W styczniu debiutowała w tej roli, gdy próbowaliśmy odwołać ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Z wykształcenia jest polonistką i popisała się wtedy kilkoma figurami retorycznymi, więc Błaszczak ją zapamiętał” – mówi rzecznik PiS-u Adam Hofman.
Tygodnik „Polityka” przypomina, że Anna Zalewska rozpoczynała swoją polityczną przygodę od Unii Wolności. Szybko jednak z tym ugrupowaniem się pożegnała.
„Unia dyskutowała, ale nie wdrażała swoich dobrych pomysłów w życie, zamykała się na najsłabszych – i wreszcie ostatni powód – lokalni działacze tej partii poparli w wyborach na burmistrza moich rodzinnych Świebodzic osobę z prawomocnymi wyrokami. Później zdecydowałam, że wstąpię do PiS” – mówi Anna Zalewska w artykule „Polityki”.
Zalewska w okręgu wałbrzyskim jest znana z ciętego języka. Brała również udział w wielu wyborach, ale od dwóch kadencji pozostaje w Sejmie i mówi się o niej, że jest bardzo mocno zaangażowana w ustawę o odnawialnych źródłach energii.
„O kulisach pracy nad sejmowym wystąpieniem mówi tylko tyle, że najpierw ustaliła z prezesem zarys przemowy, później pisała ją sama, a na koniec Jarosław Kaczyński to zatwierdził” – pisze „Polityka”.
Według wielu osób, Anna Zalewska w ostatnich tygodniach pokazała się z bardzo dobrej strony jako opozycyjny poseł, a to może oznaczać wzrost jej roli w partii kierowanej przez Jarosława Kaczyńskiego.