Tym razem do Wałbrzycha zawitała bardzo mocna rosyjska ekipa Lokomotiv Kubań.
Początkowe fragmenty wczorajszego meczu należały do ekipy ze Zgorzelca. Turów prowadził 4-0, ale Rosjanie wzmocnieni kilkoma amerykańskimi graczami bardzo szybko odrobili te straty i wyszli na prowadzenie 11-8. W ich szeregach wyróżniał się zwłaszcza Derrick Brown. Pierwsza kwarta zakończyła się wygraną gości 15-10.
W drugich 10 minutach zespół gości świetnie bronił, a gracze Turowa mieli olbrzymie kłopoty ze zdobywaniem punktów. Szwankowała zwłaszcza skuteczność w rzutach za 3 punkty. Po 20 minutach gry Rosjanie prowadzili 30-19.
Trzecia kwarta była niezła w wykonaniu Turowa. Zespół ze Zgorzelca wreszcie zaczął walczyć i zostawił na parkiecie sporo zdrowia. To dość szybko zaczęło przynosić efekty, bowiem gospodarze zdołali zniwelować różnicę do 7 punktów. Jednak zespół Lokomotivu dał się wyszaleć miejscowym i ponownie wrócił do odpowiedniego rytmu gry, a punkty Williamsa i Jasaitisa uspokoiły emocje. Po 30 minutach było 45-61.
Ostatnie 10 minut to już niewiele emocji, bowiem goście kontrolowali wydarzenia na parkiecie, a Turów grał zrywami i choć zgorzelczanie zdołali nieco zniwelować przewagę, to szans na wygraną nie mieli.
PGE Turów Zgorzelec - Lokomotiv Kubań 65:73 (10:15, 9:15, 26:31, 20:12)
PGE Turów: Prince 20, Kulig 13, Taylor 12, Dylewicz 7, Zigeranović 5, Wiśniewski 5, Barone 3, Krestinin 0.
Lokomotiv: Brown 18, Williams 16, Jasaitis 11, Maric 10, Kalnietis 5, Zhukanenko 5, Likhodei 4, Hendrix 2, Grigoryev 2.