Pierwsi na murawę w Szczawnie-Zdroju wybiegli zawodnicy rezerw, występujący w B-klasie, którzy przed rozpoczęciem spotkania wyrazili solidarność z Górnikiem Wałbrzych, wywieszając na ogrodzeniu biało-niebieską flagę z napisem: Górnik Wałbrzych Nigdy Nie Zginie – Tradycja – Historia – Kibice.
Przeciwnikiem drużyny Marcina Wojtarowicza był drugi zespół AKS-u Strzegom. Mecz rozpoczął się od szybko zdobytej braki dla zielono-białych, której autorem był Robert Koźlak. Wydawało się, że ta bramka ustawi mecz i MKS, który był faworytem tego spotkania wygra je bez największych problemów. Niestety dla gospodarzy, AKS Strzegom miał inne plany, które zaczął realizować, grając ładną dla oka i skuteczną piłkę. Zawodnicy ze Strzegomia wyrównali w 8 minucie spotkania po bramce Roberta Kubiatowicza, a następnie wyszli na prowadzenie za sprawą Krystiana Jaszowskiego, który pokonał w 24 minucie bramkarza gospodarzy. Ta bramka podcięła skrzydła Mineralnym, którzy zamiast skupić się na grze w piłkę, zaczęli kłócić się miedzy sobą, co spowodowało jeszcze więcej niedokładności w grze z ich strony. Do przerwy utrzymał się wynik 1:2 dla gości, którzy po zmianie stron nie stracili zapału i dalej atakowali nieco rozbitych gospodarzy. Efektem tych ataków była bramka na 1:3 w 77 minucie autorstwa Arkadiusza Arendarczyka. Nadzieję na choćby jeden punkt dla MKS-u wlał w serca miejscowych wprowadzony w drugiej połowie na boisko Bartłomiej Kulik, który po indywidualnej akcji zdobył w 86 minucie bramkę kontaktową. Niestety czasu na wyrównanie nie było zbyt wiele i gospodarze postawili wszystko na jedną kartę, narażając się na kontrataki gości ze Strzegomia. Jedna z takich kontr zakończyła się bramką Krzysztofa Zięby w 92 minucie i jasne się stało, że MKS II Szczawno-Zdrój rozpocznie sezon 2019/2020 od porażki.
Rezerwy MKS-u będą mogły zrewanżować się kibicom już w niedzielę 18 sierpnia o godzinie 11:00, podejmując na własnym boisku zespół Zielonych Mokrzeszów.
Pierwszy zespół MKS-u swoje spotkanie zaplanowane miał na godzinę 16:00, jednak w związku ze spóźnieniem się sędziów, mecz rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem.
Od początku spotkania, obie drużyny grały twardo i bez respektu dla przeciwnika, co mogło się podobać licznie zgromadzonej publiczności, która w ilości ok. 250 zasiadła na trybunach przy ulicy Topolowej 5. Pierwsi śmielej zaczęli atakować gospodarze, którzy w 32 minucie po rzucie karnym wykonanym przez Pawła Tobiasza wyszli na prowadzenie 1:0. Ta bramka dodała skrzydeł gospodarzom, którzy poczuli się pewniej i coraz śmielej atakowali bramkę Górnika NM Wałbrzych. Ataki te nie przyniosły jednak kolejnej bramki i na przerwę MKS schodził do szatni prowadząc z Górnikiem tylko 1:0.
Co nie udało się przed przerwą, udało się zaraz po rozpoczęciu 2 połowy. MKS po szybkiej akcji już w 46 minucie zdobył swoją drugą bramkę, której autorem był Wojciech Choiński. W tym momencie wydawało się, że spadkowicz z Okręgówki będzie kontrolował spotkania, a jak nadarzy się okazja, to postawi kropkę nad i strzelając trzecią bramkę, która ustawiła by już grę do końca meczu. Nic takiego jednak nie miało miejsca, a podrażnieni goście zaczęli mocniej naciskać na zawodników gospodarzy, czego efektem był wypracowany rzut karny. Strzał zawodnika Górnika NM z jedenastu metrów nie znalazł jednak drogi do bramki, ponieważ wyśmienitą paradą popisał się bramkarz gospodarzy Mariusz Gratkowski. To był sygnał dla MKS-u, że zawodnicy z Nowego Miasta nie składają broni i będą walczyć do końca o korzystny rezultat. Potwierdziło się to już kilka minut później, za sprawą bramki zdobytej przez Jakuba Fijałkowskiego w 61 minucie spotkania. Ten gol dodał wiatru w żagle Górnikowi, który od tego momentu był na boisku drużyną przeważającą. Miejscowi bronili się przed naporem gości, którzy dopięli swego w 81 minucie doprowadzając do remisu 2:2 po strzale Adriana Matuły. Ten gol był szokiem, zarówno dla piłkarzy jak i kibiców MKS-u. Górnik NM zwietrzył szansę, aby wywieźć ze Szczawna 3 punkty i był naprawdę blisko tego celu. Jego akcje w końcówce spotkania mogły przynieść co najmniej 2 gole, jednak piłka za każdym razem albo mijała bramkę gospodarzy albo na posterunku stał dobrze spisujący się w tym spotkaniu Mariusz Gratkowski. Gdy już wszyscy pogodzili się z podziałem punktów, ostatnią akcję meczu przeprowadzili zawodnicy Mineralnych, którzy po strzale kapitana zespołu Filipa Brzezińskiego wyszli na prowadzenie 3:2 i tym samym zainkasowali 3 cenne punkty na początku rozgrywek.
MKS kolejne spotkanie w A-klasie rozegra w niedzielę 18 sierpnia o godzinie 17:00, a jego przeciwnikiem będzie GKS Zagłębie Wałbrzych, które w pierwszej kolejce również wygrało 3:2 z Czarnymi Wałbrzych.