Pierwsza połowa nie dostarczyła zbyt wielu emocji, wręcz można powiedzieć, że była senna i bardzo nudna. Zagłębie nastawiło się na obronę dostępu do własnej bramki i to się im udawało. Goście nie kryli, że przyjechali do Czarnego Boru z zamiarem wywalczenia jednego punktu. Gospodarze posiadali optyczną przewagę, ale nic z tego wynikało. Skalnik próbował strzałów z dystansu za sprawą Pyrdoła i Masiela, ale były one niecelne. Wałbrzyszanie również mieli kłopoty z przedostaniem się na pole karne gospodarzy. Czarnotę próbowali sprawdzić Suchara i Radoń. W drużynie miejscowych panował w pierwszej połowie chaos. Brakowało składnych akcji i zaangażowania.
Gospodarze złapali wiatr w żagle po wznowieniu gry. Dopięli swego w 50. minucie. Najpierw Masiel wygrał walkę w powietrzu, a Szczepkowski wygrał pojedynek główkowy i pokonał Wojciechowskiego. Po chwili Adrian Maliszewski dośrodkował w pole karne. Bramkarz Zagłębia popełnił kardynalny błąd zrobiło się 2-0. Siedem minut później gospodarze podwyższyli prowadzenie. Tym razem po zagraniu Adriana Maliszewskiego, Florian zdobył gola.
Po tej bramce chaos zapanował w szeregach obrony gospodarzy. Najpierw Czarnotę uratował słupek po strzale głową Nowaka, a kolejne dośrodkowanie Radonia na honorową bramkę zamienił Zawadzki. Nie wiadomo, gdzie przy tych centrach byli obrońcy miejscowych. Pod koniec meczu bliski zmniejszenia rozmiarów porażki był Nowak. Skalnik też miał swoje okazje zmarnowane przez Linowskiego i Adriana Maliszewskiego. Gospodarze okupili ten mecz dwoma poważnymi kontuzjami Wawrzyniaka i Krzysztofa Maliszewskiego.
Skalnik Czarny Bór – Zagłębie Wałbrzych 3-1 (0-0)
Skalnik: Czarnota – Skoczeń, Pyrdoł, Pawełczyk (82’ Pudełko), Matusik - A. Maliszewski, Masiel, Wawrzyniak (60’ K. Maliszewski), Florian (75’ Pytlewski) – Siczek, Szczepkowski (75’ Linowski)
Zagłębie: Wojciechowski – Radoń, Bródka, Żygało, Zawadzki – Szymaniak, Jankowski (70’ Nyklasz), Brudniak, Dobiega – Suchara (76’ Patejuk), Nowak.