Początek meczu należał wyraźnie do miejscowych, którzy stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji do zdobycia goli. Skuteczności jednak zabrakło Kwiatkowi, Konsewiczowi i Marszałkowi. Czarni chcieli wykorzystać fakt, że w bramce Dziećmorowic stał najlepszy…. napastnik tej drużyny - Piotr Osiecki. Osiecki stanął między słupkami, bowiem tego dnia w Sudetach nie było nominalnego bramkarza. Goście z Dziećmorowic w początkowych minutach ograniczali się do kontrataków, które jednak dość szybko rozbijali obrońcy Czarnych. W 28. minucie po pięknym uderzeniu z dystansu Ruteckiego Czarni objęli prowadzenie. Osiecki w tej sytuacji był bezradny, ale w kilku innych zachował się bardzo pewnie. Pod koniec pierwszej odsłony Sudety zaatakowały trochę mocniej, lecz Otwinowski i Sobolewski nie potrafili wpisać się na listę strzelców.
W drugich 45 minutach przewaga Dziećmorowic rosła z minuty na minutę. Szybko, bo w 58. minucie, goście za sprawą Śmieszka doprowadzili do wyrównania i dążyli do zdobycia decydującego gola. Ta sztuka się im nie udała. Czarni atakowali rzadko, choć w końcówce mogli przechylić szalę na swoją korzyść.
Czarni Wałbrzych – Sudety Dziećmorowice 1-1 (1-0)
Czarni: Makowski – Boniowski, Mudzin (46’ Janiak), Witosławski, Rudnicki - Beniak, Marszałek, Rutecki, Szkudlarek - Konsewicz (63’ Darmochwał), Kwiatek.
Sudety: Osiecki - Dudeńko, Lewandowski, Kupniewski, Choma – Kozioł (68’ Wiliński), Baran, Bylicki (56’ Śmieszek), Krzysik - Sobolewski, Otwinowski (78’ Krug).