Od początku dzisiejszych obrad widać było, że koalicja zwarła szyki i będzie bronić starosty Józefa Piksy. Dodatkowym argumentem przemawiającym za tym ,że wniosek opozycji o odwołanie upadnie, był fakt, że w głosowaniu nie wzięło udziału dwoje radnych opozycyjnych – Jan Jóskowski (nie było go na sesji)oraz Małgorzata Rosiak, która opuściła obrady po kilkunastu minutach.
Lista zarzutów wobec starosty była bardzo długa:
- realizowanie własnych interesów
- lekceważenie obowiązków
- niedbałość w kwestii zimowego utrzymania dróg
- nieprawidłowości przy rozliczaniu delegacji
- prowadzenie polityki gaszenia pożarów
- brak inicjatywy ze strony starosty
- ośmieszanie samorządu
- skłócania radnych
- brak podejmowania działań mających na celu zwalczanie bezrobocia
- nieznajomość prawdziwych potrzeb i problemów mieszkańców powiatu.
- Liczyliśmy, że starosta poprawi się i zacznie działać dla dobra powiatu, ale tak się nie stało i stąd nasz wniosek – tłumaczy radny Marek Tarnacki.
Do zarzutów, ale tylko niektórych, odniósł się starosta.
- W oświadczeniu, które trafiło do wszystkich radnych, odniosłem się do każdego ze stawianych mi zarzutów, a tu pozwolę sobie jedynie powiedzieć tyle, że nie znaleziono uchybień w kwestii zimowego utrzymania dróg w trakcie przeprowadzonej kontroli, działania w kwestii bezrobocia podejmuje PUP i są to działania skuteczne, tworzymy nowe miejsca pracy, organizujemy szkolenia, dzięki naszym decyzjom mamy spore oszczędności w funkcjonowaniu powiatu w porównaniu z rokiem 2012, wydatki na delegacje zmniejszyły się w porównaniu z rokiem 2012 o połowę – wymieniał Piksa.
Radny Krzysztof Kwiatkowski uważa, że największym problemem i błędem starosty jest to, że nie słucha dobrych podpowiedzi opozycji i daje się manipulować złym doradcom.
- Rolą opozycji jest wytykanie błędów – mówi Kwiatkowski. – Każdy z nas może przecież mieć inną wizję prowadzenia polityki. Porównywanie wydatków obecnego powiatu z powiatem z 2012 roku nie ma jednak żadnego sensu, bo zakres działań i zadań tych powiatów był zupełnie inny.
W swoim stylu na temat słabych punktów starosty wypowiedział się Longin Rosiak.
- Ktoś wyrządził Józefowi Piksie krzywdę desygnując go na to stanowisko – uważa Rosiak. – Starosta pomawia radnych, a później ich przeprasza, doprowadził do zwolnienia 20 osób w PUP-ie, w starostwie trwa spór zbiorowy i brakuje podwyżek płac, sposób powołania dyrektora Ceramika budzi również wiele zastrzeżeń, starosta nie chce ujawnić zarobków swojego asystenta, sposób przygotowywania uchwał jest kompromitujący. Ten wniosek był potrzebny, bo już teraz widzę poprawę w zachowaniu starosty i członków zarządu.
W tajnym głosowaniu wzięło udział 15 obecnych na sesji radnych. By odwołać starostę potrzebna była co najmniej 3/5 głosów ustawowego składu Rady Powiatu Wałbrzyskiego, a więc 11 głosów. „Za” odwołaniem Józefa Piksy zagłosowało 6 radnych, 1 „wstrzymał się” od głosu, a 8 było „przeciw”. Tym samym starosta zachował stanowisko.